Tadeusz Kwaśniak – najniebezpieczniejszy morderca dzieci z Dolnego Śląska

Nieszczęśliwe dzieciństwo Tadeusza Kwaśniaka

Niewiele wiadomo o przeszłości Tadeusza Kwaśniaka. Mężczyzna urodził się 24 stycznia 1951 roku w dolnośląskiej miejscowości Lądek-Zdrój. Jak sam twierdził podczas późniejszych przesłuchań, nie miał łatwego i szczęśliwego dzieciństwa. Ojciec nie okazywał mu miłości – każdego dnia wyżywał się na nim psychicznie i fizycznie. Tadeusz często kłócił się także z rówieśnikami w szkole, ponieważ nie potrafił zachować wewnętrznej dyscypliny. Psychologowie, którzy badali sprawę Tadeusza Kwaśniaka, uznają, że przyczyn brutalnych zachowań mordercy należy szukać właśnie w jego dzieciństwie.

Zaburzenia psychiczne i nieszczęśliwe dzieciństwo doprowadziły do tego, że Kwaśniak szybko wpędził się w poważne tarapaty. Tadeusz spędził ok. 12 lat w więzieniu w podpoznańskich Wronkach, będąc skazany za lubieżne czyny z dziewczynkami. Po wyjściu z zakładu karnego od razu wrócił do dawnego życia przestępczego. Zamiast zniechęcić się do popełniania jakichkolwiek przestępstw, Tadeusz po wyjściu na wolność stał się jeszcze bardziej gniewny. Za wszelką cenę chciał pomścić stracony czas i przykre dzieciństwo, które zniszczył mu ojciec. Kwaśniak wobec tego znów kradł, ale też gwałcił i… mordował.

Pierwsze zabójstwo, którego dopuścił się Tadeusz Kwaśniak

Tadeusz Kwaśniak po raz pierwszy próbował zabić 20 kwietnia 1990 roku w Bytomiu. Jego celem stał się wówczas 10-letni Marcinek, którego Tadeusz zaczepił pod blokiem. Wyjaśnił chłopcu, że jest kolegą jego taty i musi wziąć z mieszkania kopertę – rzekomo zostawił mu ją ojciec Marcinka. Gdy Kwaśniakowi udało się wejść do środka mieszkania, niemal od razu zaczął dusić chłopca ręcznikiem, który znalazł w kuchni. Marcinek podczas szarpaniny z napastnikiem kilka razy stracił przytomność, jednak udało mu się przeżyć. Mimo to udawał martwego do momentu, aż Tadeusz wyszedł z mieszkania. Wówczas chłopiec błyskawicznie powiadomił rodziców o całym zajściu. Opuszczając mieszkanie ofiary, Kwaśniak zabrał ze sobą pieniądze, odzież, kilka kosmetyków, słodycze, ręczniki i biżuterię.

Tadeusz Kwaśniak dokonał pierwszego morderstwa 7 maja 1990 roku. Właśnie tego dnia pozbawił życia 10-letniego Wojtka – udusił go ręcznikiem, po czym obrabował mieszkanie w podobny sposób, jak miało to miejsce w przypadku Marcinka. Niestety, policja zatrzymała wówczas niewłaściwego człowieka. O zabójstwo podejrzewano zupełnie przypadkową (ale karaną za liczne kradzieże) nieletnią osobę, która – nie wiadomo z jakiego powodu – wzięła na siebie odpowiedzialność za zamordowanie 10-latka. Niesłusznie oskarżony nastolatek trafił do poprawczaka, a Tadeusz Kwaśniak przygotowywał się do kolejnej próby morderstwa.

Zbrodnie Tadeusza Kwaśniaka, które wstrząsnęły całą Polską

Kolejne morderstwa Ręcznikowego Dusiciela

Tadeusz Kwaśniak wpadł w morderczy szał. Chęć pozbawienia życia kolejnej ofiary była u niego silniejsza niż jakakolwiek inna potrzeba. Właśnie dlatego 24 maja 1990 roku Kwaśniak próbował zabić kolejnego chłopca, tym razem 11-letniego Grzesia. Udało mu się nabrać chłopca na swój „numer z kopertą od taty”. Tadeusz zgwałcił 11-latka, a następnie zaczął dusić go ręcznikiem. Będąc przekonany, że zabił chłopca, opuścił mieszkanie. Zanim zabrał pieniądze, zostawił jednak kartkę z napisem: „Zemsta! Czekałem 14 lat!”. Chłopcu cudem udało się przeżyć spotkanie z oprawcą. Kilka dni po całym zajściu Grzesiu dokładnie opisał policji, jak wyglądał jego napastnik. Tadeusz Kwaśniak był jednak na razie nieuchwytny i dopuszczał się kolejnych przestępstw oraz zbrodni na nieletnich chłopcach.

  • 31 maja 1990 – Kwaśniak zabił w Szczecinie 9-letniego Sebastiana. Obok jego ciała pozostawił karteczkę z napisem: „Zemsta! Wreszcie Z!”.
  • 6 czerwca 1990 – morderca pozbawił życia kilkuletniego Krzysia, mieszkającego w Kutnie. W łazience mieszkania namalował czerwoną szminką wielki napis na lustrze: „Zemsta!”.
  • 18 czerwca 1990 – Tadeusz zgwałcił i zamordował 9-letniego Łukasza w Oławie. Obok ciała chłopca znaleziono karteczkę: „Nareszcie dokonałem oczekiwanej zemsty B!”.
  • 3 stycznia 1991 – Kwaśnik dokonał kradzieży w Zbąszyniu, zabierając pieniądze z mieszkania, w którym znajdował się (dobrze ukryty) kilkuletni chłopiec. Na szczęście chłopcu nic się nie stało, dzięki czemu dokładnie opisał mężczyznę, który włamał się do jego domu. Opis pasował do tego, który policja pozyskała już od 11-letniego Grzesia. Funkcjonariusze spisali też zeznania kilku sąsiadów zamordowanych chłopców – okazało się, że mijali się oni ze sprawcą w dzień zabójstwa nieletnich.
  • 26 lutego 1991 – zabójca odebrał życie 12-letniemu chłopcu na poznańskich Ratajach, dusząc go ręcznikiem tak samo, jak poprzednie ofiary. Wszystkie morderstwa połączono w jedną całość i nagłośniono sprawę w telewizji w programie 997. Zostały w nim pokazane widzom rekonstrukcje morderstw dokonanych przez seryjnego zabójcę, a także schemat działań mordercy i jego portret pamięciowy. Wyznaczono również nagrodę za pomoc w jego schwytaniu.
  • 7 marca 1991 – Tadeusz Kwaśnik zgwałcił we Wrocławiu kolejnego chłopca, jednak nie udało mu się dostać do jego mieszkania.
  • 18 kwietnia 1991 – Kwaśnik zaatakował kilkunastoletniego chłopca w Sosnowcu. Nieletniemu udało się przeżyć i dokładnie opisać swojego oprawcę. Sprawdź także ten artykuł: Ted Bundy – historia człowieka, który zabił kilkadziesiąt kobiet.

Zatrzymanie Tadeusza Kwaśniaka, aresztowane i śmierć

Był 22 kwietnia 991 roku, kiedy poznańska policja otrzymała telefon od dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 6 na osiedlu Rusa. Zauważyła ona, że idących do szkoły uczniów zaczepia jakiś mężczyzna. Chwilę później identyczne zawiadomienie złożyła spacerująca w pobliżu szkoły kobieta. Obie panie twierdziły, że mężczyzna przypomina mordercę z portretu pamięciowego ukazanego w programie 997. Policjanci natychmiast wsiedli w służbowe samochody i po cywilnemu aresztowali Tadeusza Kwaśniaka, który wciąż kręcił się między podstawówką a znajdującym się nieopodal parkiem.

Mężczyzna z początku wcale nie chciał przyznać się do winy. Udawał kompletnie zaskoczonego. Po spędzeniu kilku godzin na komisariacie nagle zaczął głośno szlochać. Wreszcie przyznał się, że pozbawił życia pięciu chłopców. Ze szczegółami opowiedział śledczym o każdym dokonanym włamaniu, kradzieży, gwałcie i zabójstwie. Swoje słowa powtórzył również badającemu sprawę prokuratorowi. Tadeusz Kwaśniak nigdy nie wyjawił jednak, co znaczyły napisy: „Zemsta!” w miejscach, gdzie dopuszczał się zbrodni. Psychologowie badający jego sprawę stwierdzili, że Kwaśniak miał na myśli zemstę na swoim ojcu, przez którego został pozbawiony szczęśliwego i bezpiecznego dzieciństwa.

24 lipca 1991 roku Tadeusz Kwaśniak dokonał samobójstwa, wieszając się na bandażu elastycznym. Z uwagi na jego śmierć, postanowiono umorzyć śledztwo dotyczące Ręcznikowego Dusiciela. Śmierci Kwaśniaka nie powiązano z zachowaniem jego współwięźniów. Wiadomo jedynie, że w czasach, gdy Kwaśniak został osadzony, git-ludzie („grypsujący” w gwarze więziennej) uważali się za wyższych pozycją od innych. Szczególnie gnębili też wszystkich skazanych za pedofilię. Trudno powiedzieć, czy w samobójczej śmierci „pomogli” Kwaśniakowi współwięźniowie, czy mężczyzna sam odebrał sobie życie. Jego zbrodnie w każdym razie udokumentowane zostały w aż 21 tomach akt, a Tadeusz Kwaśniak w latach 90. stał się najbardziej przerażającym polskim zabójcą.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Stephen J. Giannangelo, Jarosław Groth (tłum.):Psychopatologia seryjnego morderstwa, Wydawnictwo Jeżeli P to Q, Poznań 2007
  2. A. Czerwiński, K. Gradoń: Seryjni mordercy, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2001
ikona podziel się Przekaż dalej