Rozdarta Europa

Podział Berlina i geneza konfliktu

Po pokonaniu III Rzeszy Niemcy i ich dotychczasowa stolica zostały podzielone między cztery główne państwa alianckie (ZSRR, USA, Francję i Wielką Brytanię). Specyfika podziału polegała na tym, że Berlin i tak znajdował się po sowieckiej stronie. Zachodnia część miasta stała się enklawą na terenie NRD. Jednocześnie nasilał się konflikt, który rozwinął się w następnych latach w zimną wojnę. Berlin stał się jednym z głównych, jeśli nie głównym punktem zapalnym w tym konflikcie.

W tej sytuacji coraz więcej mieszkańców wschodniej części miasta przechodziło na zachód. Dla Związku Radzieckiego i komunistycznych władz wschodnich Niemiec była to nie tylko sprawa honoru. Na zachód uciekało wielu wykwalifikowanych pracowników, młodzi robotnicy, ludzie potrzebni do odbudowy i funkcjonowania wschodniej części państwa. Uciekali zresztą nie tylko Berlińczycy. W dodatku był to słaby punkt, przez który przeciwnik mógłby łatwo przemycić szpiegów i informacje.

W swojej słynnej mowie z Fullton z 1946 roku Winston Churchill wymieniał Berlin, wśród innych miast, które znalazły się za "żelazną kurtyną”. (Hertle H.-H., 2011: s. 31) Jednak sprawa nie była taka prosta. W „kurtynie” widniała spora dziura. Główne napięcie było spowodowane obecnością zachodniego Berlina.

W latach 1945-61 na zachód uciekło około pół miliona ludzi. Berlińczycy próbowali też zawalczyć o wolne wybory i zdecydować o unifikacji miasta w 1953, ale powstanie zostało stłumione. Ta sytuacja tylko nasiliła ucieczki do zachodniej części miasta.

W 1958 roku Chruszczow zażądał uznania Berlina zachodniego za wolne miasto i ustanowienia tam strefy zdemilitaryzowanej (Czapiewski E., Tyszkiewicz J., 2012: 61%). W razie odmowy państw zachodnich groził przekazaniem nadzoru nad całym miastem rządowi NRD. W ciągu następnych trzech lat napięcie rosło. Groziło to nawet wybuchem kolejnej wojny światowej. Ostatecznie władze NRD, nie bez inspiracji ZSRR, zdecydowały się tylko na uszczelnienie granicy – takie było podstawowe zadanie muru i zabezpieczeń wokół niego. (Hertle H.-H.: s. 36-37)

Budowa muru

W sierpniu 1961 roku zaczął powstawać mur, w propagandzie sowieckiej nazywany „antyfaszystowskim wałem ochronnym”. W nocy z soboty na niedzielę 13 sierpnia rozpoczęła się blokada wszystkich przejść między dwoma częściami miasta. Wzdłuż granicy został przeciągnięty drut kolczasty, a prac strzegło ponad 10 tys. uzbrojonego personelu. Najsłynniejsze przejście, pod ścisłą kontrolą, zostawiono na skrzyżowaniu Friedrichstrasse i Zimmerstrasse, tzw. checkpoint Charlie (por. Neumann C., 2008: s. 262). Oprócz tego na zachód Niemiec można było przejść legalnie jeszcze tylko w dwóch punktach – Helmstedt i Dreilinden.

Dla Berlińczyków to właśnie tego dnia żelazna kurtyna zapadła po raz drugi. Tysiące policjantów i straży granicznej broniło przejścia z karabinami skierowanymi w zaskoczonych i przygnębionych mieszkańców.

Zachodni przywódcy postanowili nie interweniować. Z dwóch dostępnych opcji ta była według nich mniej groźna. Alternatywą był konflikt zbrojny, który mógł się przerodzić w wojnę nuklearną. (Hertle H.-H.: s. 45)

Wkrótce na miejscu zasieków zaczął powstawać mur z licznymi zabezpieczeniami. Żeby uświadomić sobie czym była ucieczka do Berlina zachodniego musimy się przyjrzeć tym zabezpieczeniom:

  1. Pierwszym krokiem było wybudowanie zasieków z drutu kolczastego, blokada przejść między budynkami (zamurowanie drzwi i okien), rozmontowanie torów na trasach łączących obie części miasta i obstawienie granicy dużą ilością służb mundurowych. W pogotowiu były też czołgi radzieckie. Do 13 sierpnia 1961 przechodzenie między wschodem i zachodem było w zasadzie swobodne. Z dnia na dzień stało się prawie niemożliwe.
  2. Przez resztę roku powstawał mur, którego budowę do tej pory trzymano w tajemnicy. W pierwszej kolejności „uszczelniono” przejścia przez domy. Oprócz drzwi, zamurowano okna mieszkań granicznych, a mieszkańców przesiedlono. Ostatecznie budynki te były wyburzane. Między częścią wschodnią i zachodnią zabezpieczeń powstała też pusta przestrzeń, zwana „pasem śmierci”, bo tutaj uciekający byli najbardziej wystawieni na widok strażników. Najbardziej znany jest fragment muru betonowego i ceglanego, biegnący przez środek miasta. Mur tworzyły też płyty betonowe i metalowe.
  3. Przedłużenie muru w postaci zasieków, rowów przeciwczołgowych, wież strażniczych powoli rozbudowywano wokół całego zachodniego Berlina.
  4. Na długości 161 km granica była cały czas oświetlona, a żołnierze Straży Granicznej mieli obowiązek zatrzymać, do zabicia włącznie, każdego, kto przekraczał ją nielegalnie. Odkryto nawet dokument STASI z 1973 roku, który wyraźnie instruował strażników, żeby zastrzelili każdego, kto nielegalnie przechodzi przez granicę – w tym kobiety i dzieci. (Christianson S., 2009: s. 109)

Na linii umocnień powstało nawet 20 bunkrów (por. Dowling T. C., 2008: s. 264) . Granica ta boleśnie przypominała, że między wschodem i zachodem trwa wojna – nawet jeżeli działania wojenne zostały wstrzymane. Sprawdź także ten artykuł na temat głównych punktów zapalnych w zimnej wojnie.

Udane ucieczki na Zachód

Tysiące osób podejmowało próby ucieczki przez cały czas istnienia muru, dlatego nie sposób opisać tu nawet połowy z nich. Poniżej przytoczę kilka przykładów, które dają pojęcie o pomysłowości i trudnościach ludzi, którzy próbowali się przedostać na zachód tą drogą.

Brawurowa ucieczka w BMW Isetta

Isetta to model mikrosamochodu produkowanego przez BMW, popularny w Niemczech w latach 60-tych. Poruszał się na trzech kołach i korzystał z silnika motocyklowego. To maleństwo miało drzwi umieszczone z przodu i miejsce tylko dla jednego pasażera. Pojazd był na tyle mały, że nie wzbudzał większych podejrzeń.

W 1963 roku Klaus-Günter Jacobi zmodyfikował jednak samochód tak, że mógł zmieścić w schowku dorosłego człowieka. Dzięki temu pomógł swojemu przyjacielowi – Manfredowi Koster – przedostać się na drugą stronę miasta 5 listopada 1963 roku. Sam miał prawo przejechać, a przyjaciela przewiózł, nie wzbudzając podejrzeń strażników. Udało się przeprowadzić kilka podobnych ucieczek w następnych latach, aż STASI zorientowała się w sytuacji i wykryła kolejnego uciekiniera w Isetcie. (Christanson S.: s. 109)

Balon domowej roboty

Nie tylko Klaus Jacobi musiał się wykazać pomysłowością i zmysłem konstruktorskim. Jeszcze ciekawsza jest historia dwóch rodzin - Strelzyk i Wetzel. Młody ojciec rodziny, pracownik fabryki tworzyw sztucznych w Possneck zainteresował się balonami pasażerskimi. To nie było tylko hobby. Razem ze swoim kolegą z pracy - Günterem Wetzel, postanowił uciec przez granicę, wykorzystując taki środek transportu. Nad odpowiednim sprzętem pracowały całe rodziny. Mężowie budowali specjalną gondolę własnego pomysłu, podczas kiedy żony szyły ogromny balon z bielizny pościelowej i kupionych w rozsądnych ilościach (żeby nie wzbudzać podejrzeń) tkanin. Wszystko musiało się odbywać nocą, w piwnicy, żeby nie ściągnąć uwagi tajnych służb i sąsiadów. Do napełnienia balonu kupili kilka butli gazu.

Pierwsza próba, którą Strelzykowie podjęli sami, zakończyła się tylko częściowym sukcesem. Wiedzieli już, że da się tym latać i bezpiecznie wylądować. Nie wzięli pod uwagę niesprzyjającego kierunku wiatru. Mając pierwsze doświadczenia za sobą, drugą próbę podjęli (już z Wetzelami) 15 września 1979 roku. Balon trzeba było jednak powiększyć, żeby uniósł dwie rodziny. W pogodną wrześniową noc wznieśli się na wysokość 2,5 km. Balon zaczął tracić wysokość już przed granicą, ale udało się wylądować, nie wzbudzając podejrzeń strażników. Dopiero spotkanie z policjantem upewniło ich, że są w zachodnich Niemczech. (Christianson S.: s. 108)

Harry Seidel – tunele pod Berlinem

Przez granicę można było przejść nielegalnie na różne sposoby – ukrywając się w samochodzie na przejściu granicznym, przelatując powyżej zasięgu reflektorów lub… pod ziemią.

Harry Seidel z wykształcenia był elektrykiem, z zamiłowania docenianym cyklistą, który zdobywał liczne medale. Poza tym zarabiał, rozwożąc gazety. Zaraz po zamknięciu granicy odkrył słabo strzeżone miejsce i udało mu się przez nie przejechać. Po jakimś czasie przemycił na zachód żonę i dziecko. Niestety to odbiło się na reszcie rodziny, która była nękana przez służby. Po aresztowaniu w grudniu 1961 roku udało mu się uciec podczas przesłuchania. Osiadł na zachodzie i zaczął pracować nad tunelami z grupą innych mężczyzn. Przez tunele udało się przeprowadzić ponad 100 osób. Niestety Seidel był pod obserwacją policji wschodnio-niemieckiej. Jego tunele zostały odkryte i w końcu został aresztowany. W więzieniu w NRD spędził cztery lata, mimo licznych protestów lokalnych działaczy. Ostatecznie władzom zachodnich Niemiec udało się go wykupić i przeprowadzić z powrotem na zachód w 1966 roku. (Mitchell G., 2016)

Tragedie na granicy

Opowieści o udanych ucieczkach są budujące i pokazują, jak ludzka pomysłowość pozwala przełamać nawet największe przeciwności losu. Niestety wiele ucieczek było nieudanych, a ich uczestnicy mogli uważać się za szczęśliwych jeżeli w ogóle przeżyli. Według różnych badań próby przejścia przez mur mogło nie przeżyć od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Wyniki badania przeprowadzonego przez Centrum Badań nad Historią Najnowszą w Poczdamie w latach 2005-2011 wykazały, że ofiar śmiertelnych i podejrzanych przypadków było łącznie 572. Z czego nie ma żadnych wątpliwości co do śmierci 136 osób w wyniku zastrzelenia lub doznanych obrażeń. (por. Hertle H.H., Nooke M., 2011: s. 3)

Jedną z tragicznych historii związanych z murem berlińskim jest opowieść o Peterze Fechter. Peter miał starszą siostrę w zachodnim Berlinie, z którą rodzina spotykała się regularnie przed zamknięciem granicy. Po wzniesieniu muru 18-letni Peter i jego kolega Helmut Kulbeik zaczęli planować ucieczkę. Żeby dostać się na drugą stronę, wystarczyło wyskoczyć przez okno na tzw. pas śmierci – przestrzeń odgraniczającą dwie części miasta - i wdrapać się na dwumetrowy mur zwieńczony drutem kolczastym. Główne zagrożenie stanowili strażnicy. Peter i Helmut wcielili w życie swój plan 17 sierpnia 1962 roku. Obu udało się przejść pierwszy etap, ale podczas wspinaczki na mur strażnicy oddali strzały w ich kierunku. Helmutowi udało się uciec. Peter spadł postrzelony w miednicę i przez godzinę leżał, wzywając pomocy. Nikt nie mógł lub nie miał odwagi mu pomóc. Chłopak na oczach mieszkańców wschodniego i zachodniego Berlina wykrwawił się na śmierć. To był straszny szok, ale dla władz wschodnio-niemieckich miał być też przykładem zniechęcającym innych amatorów ucieczek.

Podobnych opowieści jest więcej. Niestety w atmosferze strachu i dezinformacji wiele historii nigdy nie ujrzało światła dziennego. Do dziś wiele rodzin nie wie, co stało się z ich bliskimi, mimo że archiwa NRD zostały upublicznione po zburzeniu muru i zjednoczeniu Niemiec.

Autor: Ludwika Wykurz

Bibliografia:

  1. Hans-Hermann Hertle, The Berlin Wall story: biography of a monument, Berlin 2011
  2. Hans-Herman Hertle, Maria Nooke, The Victims at the Berlin Wall, 1961-1989, raport z badań e Centre for Research on Contemporary History Potsdam i the Berlin Wall Memorial Site and Documentation Centre, Poczdam/Berlin 2011
  3. Edward Czapiewski, Jakub Tyszkiewicz, Historia powszechna. Wiek XX, PWN 2012 (wersja elektroniczna)
  4. Caryn E. Neumann, Berlin Crises - Timothy C. Dowling, Berlin Wall, w: The Encyclopedia of the Cold War, vol.I,  Santa Barbara 2008
  5. Scott Christianson, Incredible escapes : the stories behind 50 remarkable journeys to freedom, London 2009
  6. Greg Mitchell, The tunnels : escapes under the Berlin Wall and the historic films the JFK White House tried to kill, New York 2016
ikona podziel się Przekaż dalej