Zły chłopiec

Rozbita rodzina

Andrzej Kunowski urodził się 29.03.1956 r. w Warszawie jako Andrzej Klembert. Nie miał rodzeństwa. Jego rodzice oraz babcia ze strony matki trudnili się kradzieżą. W końcu wpadli w ręce stróżów prawa, stanęli przed sądem i wylądowali w więzieniu. Dwuletni wtedy Andrzej trafił do domu dziecka. Co prawda miał jeszcze jednego krewnego, dziadka, ale ten przebywał akurat w szpitalu psychiatrycznym. Podobno był również oskarżony o napady na tle seksualnym.

Po odzyskaniu wolności matka Andrzeja, Elżbieta, starała się wyjść na prostą. Odebrała syna z placówki, a wkrótce ponownie stanęła na ślubnym kobiercu. Tym razem jej wybrankiem został murarz Stefan Kunowski. Nowożeńcy zamieszkali w oddalonej o 130 km od Warszawy Mławie, gdzie Stefan otrzymał służbowe mieszkanie. W tamtych czasach miasto było ośrodkiem licznych zakładów produkcyjnych, m.in. obuwia i mleka. Liczyło zaledwie 30 tys. mieszkańców.

Maminsynek

Stefan Kunowski uchodził za dobrego człowieka. Andrzeja traktował jak własnego syna. Sąsiedzi nie zdawali sobie przeważnie sprawy, że tak naprawdę chłopiec jest jego pasierbem. Mały Kunowski wyrósł na maminsynka. Jego nadmiernie bliska relacja z matką była bardzo widoczna. Kiedy tylko ktoś śmiał zwrócić na nią uwagę, Jędruś wpadał w złość. A kiedy się zdenerwował, to bił, a najchętniej tak mocno ściskał swoich oponentów, aż ci krzyczeli z bólu.

Chłopiec miał kłopoty w szkole, uczył się raczej kiepsko. Nie dogadywał się zbyt dobrze z rówieśnikami, mocno od nich odstawał. Kiedy skończył 13 lat, trafił do zakładu poprawczego z uwagi na kradzieże, których chętnie się dopuszczał. Pobyt w placówce nie wyperswadował nastolatkowi złego zachowania, a wręcz przeciwnie. Dorastający chłopak wyniósł stamtąd wszystko, co najgorsze.

“[...] On [Andrzej] potrafił być miły, a nawet ujmujący. Ale było w nim coś niepokojącego, jakaś nerwowość. Nosiło go, nie potrafił usiąść i spokojnie porozmawiać, taki struś pędziwiatr. No i bardzo wcześnie zaczął się brać za dziewczyny” - wspominał jeden z byłych znajomych Kunowskich.

Pierwszy gwałt

Sąsiadka rodziny zapamiętała, że nastolatek podpierał rodzicom pieniądze ulokowane na książeczkach oszczędnościowych i z tak zdobytą gotówką ruszał na poszukiwanie przygód.

“Oni nie mogli sobie z Andrzejem poradzić”- wspominała kobieta.- “Nie wiem, może dlatego, że wychowywał się na budowach, a wtedy to różni nieciekawi ludzie tam pracowali”.

Kunowski popełnił pierwszą zbrodnię gdy miał zaledwie 17 lat. Zaatakował 16-letnią sąsiadkę z bloku. Zaczepił ją na ulicy, a potem wciągnął w krzaki. Dziewczyna oczywiście rozpoznała napastnika i zgłosiła sprawę na policję. Gwałciciela szybko złapano i ukarano trzyletnim pobytem za kratkami. Łagodna kara miała umożliwić skazanemu resocjalizację i rychły powrót do społeczeństwa. Andrzej nie skorzystał z tej okazji, a wręcz przeciwnie. Krótko po wyjściu na wolność znów trafił za kraty złapany na kradzieży. Tym razem skończyło się jednak na wyroku w zawieszeniu.

Bezkarność “Doktorka”

Nieszkodliwy dziwak

Odsiadka nie zrobiła na mężczyźnie większego wrażenia, atakował nadal. Drugiego gwałtu dopuścił się 16 lipca 1977 r. miesiąc po opuszczeniu murów zakładu karnego. Rzucił się na 24-letnią kobietę i zaczął dusić. Ofiara cudem uszła z życiem, ocalona przez przypadkowego przechodnia. Napastnik został złapany i znów trafił do kryminału. Trudno w to uwierzyć, ale mimo recydywy otrzymał bardzo łagodny wyrok. Po 9 miesiącach znów był wolnym człowiekiem.

Kunowski ani myślał się zmieniać. Jego żądza krzywdzenia kobiet była zbyt silna. Mężczyzna być może nie wierzył, że jest w stanie w “normalny” sposób nawiązać relację z płcią przeciwną. Był niski, tęgi, szybko zaczął tracić włosy. Aby poprawić swój wygląd, nosił buty na koturnach i peruki. Zmagał się jednak z kompleksami. W towarzystwie uchodził za nieszkodliwego dziwaka, który miał w zwyczaju po wojskowemu trzaskać obcasami, kiedy się z kimś witał. Jeśli szukasz więcej podobnych historii z Polski, sprawdź także ten artykuł: Tadeusz Kwaśniak – Ręcznikowy Dusiciel z Dolnego Śląska.

W polu lub na drodze

W 1978 r. gwałciciel zdobył wymarzoną ze względu na swoją dewiację pracę kierowcy karetki pogotowia. Dzięki niej mógł podróżować po mało uczęszczanych drogach między Warszawą, Ciechanowem a Mławą i polować na samotne, bezbronne kobiety właściwie bez ryzyka, że zostanie zauważony czy rozpoznany przez przygodnego świadka.

Pewnego dnia zauważył dziewczynę pracującą na polu truskawek. Zatrzymał ambulans, wbiegł między krzaki i zgwałcił ją. Innym razem poprosił idącą poboczem kobietę o wskazanie drogi. Udawał, że nie dosłyszy, otworzył więc okno po stronie pasażera i zachęcił ofiarę, by się nachyliła. Kiedy ta wsadziła głowę do kabiny, Kunowski błyskawicznie podniósł szybę, klinując bezbronną rozmówczynię. Sztuczkę tę wykorzystał jeszcze kilka razy.

Zwyrodnialec o pospolitej twarzy

Gustował w bardzo młodych kobietach o ciemnych włosach. Nierzadko krzywdził również małoletnie dziewczynki. Kiedyś zaatakował imprezowiczkę wracającą z wiejskiej zabawy. Złapał ją za złoty łańcuszek, który miała na szyi i zaczął dusić. Dziewczyna miała dużo szczęścia- przeżyła i zdołała uciec.

Mimo tego, że szczególnie się nie maskował, przestępca przez dłuższy czas był nieuchwytny. Zaatakowane kobiety były przeważnie do tego stopnia sparaliżowane strachem, że nie były w stanie opisać jego pospolitej twarzy. Bezkarność jedynie rozzuchwaliła Kunowskiego. W podwarszawskich miejscowościach ostrzegano samotne spacerowiczki przed zwyrodnialcem o ksywie “Doktorek” lub “Felczerek”. Szacuje się, że w latach 1978- 1980 skrzywdził kilkadziesiąt kobiet w wieku 11- 40 lat.

Przed sądem

70 zarzutów

Kunowski w końcu jednak wpadł. W 1980 r. stanął przed Sądem Wojewódzkim w Ciechanowie oskarżony o usiłowanie zabójstwa, 25 gwałtów, w tym popełnionych ze szczególnym okrucieństwem, rozboje oraz ucieczkę z policyjnego konwoju. W sumie usłyszał aż 70 różnych zarzutów.

Wydawałoby się, że tym razem zatwardziały recydywista zostanie na dobre usunięty ze społeczeństwa. Ale nic z tego. Sędzia wymierzył mężczyźnie karę w wysokości 15 lat pozbawienia wolności, mimo iż prokurator żądał 25 lat, twierdząc, że mławianin nie rokuje najmniejszych szans na resocjalizację.

Dobre sprawowanie

W 1991 r. Kunowski był już wolnym człowiekiem. Wyszedł na 3 lata przed terminem z uwagi na dobre sprawowanie. Przez chwilę mogłoby się wydawać, że porzucił przestępczy proceder. Rozpoczął pracę sprzedawcy na bazarze, gdzie poznał Annę, samotną matką 6-letniego Michała. Para zaczęła się spotykać, a wkrótce zamieszkała razem na jednym z mławskich osiedli.

Spokój nie trwał jednak długo. Mężczyzna nie sprawdzał się w roli ojczyma. Wypominał Michałowi wiejskie pochodzenie. W końcu chłopiec wcale nie chciał spędzać z Andrzejem czasu. Wolał uciekać do sąsiadki. Po pięciu miesiącach Anna dowiedziała się o kryminalnej przeszłości swojego partnera. Postanowiła odejść. Krótko później zorientowała się, że jest w ciąży, ale nie poinformowała o tym Kunowskiego. Wolała samodzielnie wychować dziecko niż żyć z gwałcicielem.

Powrót do starego

12 sierpnia 1992 roku były kierowca ambulansu zaatakował 11- letnią mieszkankę Mławy. Szybko trafił do aresztu, ale równie szybko z niego uciekł. W marcu roku 1995 zaatakował 14-letnią Agnieszkę Grzybicką. Dziewczynka zniknęła w drodze powrotnej ze szkoły do domu. Jej ciała nigdy nie odnaleziono, a sam Kunowski zaprzeczył, aby miał z tą sprawą cokolwiek wspólnego. Śledczy podejrzewają jednak, że to właśnie on był napastnikiem.

Jeszcze w tym samym roku mężczyzna trafił do kryminału. Krótko potem zaczął narzekać na lewe biodro. Lekarze zadecydowali, że osadzony wymaga operacji. W czerwcu roku 1996 Kunowski opuścił areszt z uwagi na zły stan zdrowia. I wykorzystał okazję: błyskawicznie sprzedał mieszkanie. Za uzyskane w ten sposób środki kupił fałszywy paszport i wyjechał do Anglii. Może zainteresuje cię także: Bestia z Gévaudan – tajemniczy stwór, który w XVIII wieku zabijał ludzi we Francji.

Nowe życie, stary potwór

Katerina

Kunowski zamieszkał w Acton w zachodniej części Londynu. Zatrudnił się w pralni chemicznej. Mimo iż był ścigany listem gończym, wcale nie zamierzał się ukrywać. 22 maja 1997 roku popełnił jedną ze swoich najohydniejszych zbrodni. Zakradł się do mieszkania państwa Konev. Macedońskie małżeństwo z dwójką dzieci uciekło do Londynu, aby uchronić swoje pociechy przed wojną domową.

Feralnego dnia 12-letnia Katerina wróciła ze szkoły do domu. Po raz pierwszy pokonała cały dystans sama i bardzo chciała pochwalić się swoim wyczynem tacie. Mężczyzny nie było jednak w mieszkaniu. Musiał zostać dłużej w szkole, w której uczył się angielskiego. Dziewczynka czekała więc cierpliwie, a kiedy usłyszała pukanie do drzwi, sądziła, że to jej ojciec. W progu stał jednak zupełnie obcy mężczyzna. Prawdopodobnie przedstawił się jako kolega Trajce Koneva. Katerina wpuściła go do środka.

Dramat ojca

Kiedy jakiś czas później Trajce złapał za klamkę drzwi wejściowych, zdziwił się, że nie możne ich do końca otworzyć. Wydawało się, że coś je blokuje. Nagle usłyszał jakiś hałas dochodzący z głębi pomieszczenia. W szparze między drzwiami a futryną dostrzegł męskie buty. Zrozumiał, że w środku jest włamywacz.

Konev pobiegł na tył domu. Zauważył ciemną sylwetkę wyskakującą przez okno. Rzucił się w pogoń za napastnikiem, ale nie zdołał go złapać. Zwyrodnialec uciekł, wskakując do przypadkowego auta, z którego wcześniej wyrzucił prowadzącą je kobietę. Przerażony Trajce wrócił do mieszkania. Wyważył drzwi zablokowane krzesłem. Po chwili znalazł martwe ciało córki ze sznurem zaciśniętym wokół szyi.

Ostatni akt zbrodni

Mimo zabezpieczenia śladów na miejscu zbrodni oraz nagrań z kamer monitoringu mordercy nie udało się zidentyfikować. Kunowski mógł odetchnąć z ulgą, ale spokój nie trwał długo. W 2002 roku zwabił do swojego mieszkania młodą Koreankę. Dziewczyna dopiero co wylądowała w Londynie, była zagubiona, szukała kąta do spania. Zwyrodnialec przedstawił się fałszywym nazwiskiem i obiecał pomóc. Na miejscu pokazał nowo poznanej swoją prawdziwą twarz. Przez 3 godziny wykorzystywał ją w okrutny sposób.

Dziewczyna zdołała jednak ujść z życiem. Przekonała bowiem oprawcę, że cała “przygoda” bardzo jej się podobała i chętnie umówi się z nim na powtórkę. Gwałciciel stracił czujność, uwierzył w słowa ofiary. Podał jej swój numer telefonu i pozwolił odejść wolno. Zapewne liczył na kolejną “randkę”. Kobieta udała się prosto na policję. Funkcjonariusze widząc jej obrażenia nie mieli wątpliwości, że została brutalnie zaatakowana i zgwałcona.

Tym sposobem Kunowski po raz kolejny został aresztowany. Brytyjska policja pobrała od niego próbki DNA, aby sprawdzić, czy nie ma na koncie podobnych ataków. Tym sposobem wyszło na jaw, że to właśnie Kunowski udusił 12-letnią Katerinę Konev. A także że jest poszukiwany aż trzema listami gończymi, w tym za niepłacenie alimentów.

Atak serca

Mężczyzna stanął przed obliczem brytyjskiego sądu. Nie przyznał się do zabójstwa nastoletniej Macedonki. Przekonywał, że został w tę sprawę wrobiony. Tym razem jednak sędzia nie dał wiary jego okrągłym słowom. Gwałciciel, który skrzywdził w swoim życiu niezliczoną ilość kobiet, otrzymał wyrok dożywocia.

Kunowski trafił do zakładu karnego Frankland zlokalizowanego w miejscowości Brasside. „On nie jest zły, jest chory. Potrzebuje odpowiedniej opieki medycznej i psychologicznej. To mój syn, kocham go”- przekonywała na łamach prasy jego matka Elżbieta. 23 września 2009 r. przestępca nazwany przez media “Bestią z Mławy” zmarł w wyniku niewydolności serca.

Źródła:

  1. Zbrodnie Prowincjonalne, https://www.youtube.com/watch?v=xJL3_tBh4UU&t=24s
  2. https://kuriermlawski.pl/599569,Postac-mrozaca-krew-w-zylach.html
  3. https://www.facebook.com/159496327969906/posts/706565706596296/
  4. https://www.se.pl/wiadomosci/polska/nie-wiedzieli-ze-mieszkaja-z-bestia-aa-3Kbw-xhp6-4JFC.html
  5. https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/gwalcil-i-mordowal-zmarl-w-wiezieniu/nn46286
  6. https://en.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Kunowski
  7. http://archiwum.naszamlawa.pl/news.php?id=5207&title=nazwali-go-8222bestia-z-mlawy8221
  8. https://forum.gazeta.pl/forum/w,639,174421344,174421344,Bestia_z_Mlawy_Andrzej_Klembert.html
  9. https://codziennikmlawski.pl/2018/12/06/gwalciciel-stulecia-jakis-czas-mieszkal-w-mlawie-teraz-zmarl-w-brytyjskim-wiezieniu/
ikona podziel się Przekaż dalej