Historia o bestii z Gévaudan – czy o niej słyszałeś?

Czym tak naprawdę była bestia z Gévaudan?

Bestia z Gévaudan to straszny stwór, który żył prawdopodobnie w okolicy XVIII wieku i pozbawiał  życia mieszkańców Francji. Potwór mieszkał w okolicy południowego regionu Francji Gévaudan, znajdującego się w departamencie Lozère – właśnie od tego regionu wzięła się nazwa bestii. Dziwacznego stwora zaliczono do kryptyd, ponieważ nie udało się zidentyfikować go zoologicznie. Do kryptyd zalicza się między innymi zwierzęta uznawane za znane z przekazów (np. z legend i mitów) lub dawno wymarłe, więc „hipotetyczne zwierzę” to opis idealnie pasujący do bestii z Gévaudan. Co wiadomo o potworze? Otóż w latach 1764-1767 zaatakować miał on prawie 160 osób, z czego śmierć poniosło 105 ludzi. Według prowadzonych w tamtej epoce sprawozdań ofiarą tajemniczego stwora nigdy nie byli dorośli mężczyźni, a wyłącznie kobiety, dzieci i młodzież.

Czym naprawdę mogła być krwiożercza bestia? Opisów potwora z Gévaudan jest bardzo dużo. Dla przykładu najpierw sądzono, że bestią jest wyjątkowo duży wilk. Właśnie takiego w 1765 roku zabił bowiem w lasach Paulhac niejaki Rinchard – strażnik leśny. Po zamordowaniu wilka region Gévaudan przez dwa miesiące był cichy i spokojny, a żaden stwór nie grasował wśród mieszkańców. Niestety później ataki wróciły, więc bestia nie mogła być wilkiem. Niektórzy mówią, że było nią po prostu „dziwaczne zwierzę”. Właśnie takie zaatakowało bowiem garbarza Boudeta i jego uczniów. Bestia ta przypominała cielaka, jednak miała ciemną pręgę wzdłuż kręgosłupa i czerwone plamki na brzuchu, a także grzywę na szyi i długi ogon. Jej łapy zakończone były z kolei ogromnymi i bardzo ostrymi pazurami. A przynajmniej tak twierdzili ci, którzy się z bestią zetknęli.

Czy to koniec opisów potwora z Francji? Nie, było jeszcze znacznie więcej założeń na temat jego wyglądu. Wielu ludzi opisywało go po prostu jako człowieka – wyraźnie dostrzegali bowiem rząd guzików na brzuchu stwora, jak gdyby ubrany był on w ludzkie ubranie. Zdecydowane najwięcej osób mówiło jednak o bestii, że jest ona dużym psem, będącym połączeniem charta z rocznym byczkiem. Jej głowa miała być wielka, a sierść długa i zjeżona.

Co wydarzyło się we francuskim regionie Gévaudan?

Według przypowieści i legend bestia szarżowała przez 3 lata, głównie w regionie Gévaudan. Środek terytorium, na którym skupiał się potwór, znajdował się idealnie między Mont Mouchet, Paulhac oraz La Besseyre Saint Mary. Wiele z tych terenów było gęsto zalesionych lub bagnistych – zwłaszcza w Mont Mouchet, gdzie dodatkowo znajdowały się głębokie wąwozy. W tamtej okolicy było też wówczas sporo kopalni antymonu, gdzie znajdowały się długie korytarze – prawdopodobnie w nich ukrywała się bestia. Czy ktoś wiedział, dlaczego bestia zaczęła atakować ludzi? Nie, nikt nie miał pojęcia, skąd wziął się potwór i czego żąda. Czy ktoś próbował go zabić? Owszem, wielu dzielnych myśliwych polowało na bestię, jednak zupełnie bezskutecznie. Mimo wielokrotnego postrzelenia, potwór z Gévaudan przez trzy lata uchodził z życiem.

W latach 1764-1767 ludzie w Gévaudan nie mogli poradzić sobie z bestią. Niestety, nie było wówczas nawet wystarczającej ilości broni, aby móc skutecznie radzić sobie ze stworem – wszystko przez hugenockie powstanie kamizardów w Masywie Cévennes, a także działalność przestępcy Louisa Mandrin. Ludzie musieli więc uzbroić się w to, co było dostępne – a był to jedynie tzw. nóż z Aveyron, przypominający wyglądem i działający podobnie do kosy bądź bagnetu. Bestia atakowała głównie dzieci, młodzież i kobiety. Prawdopodobnie bała się konfrontacji z mężczyznami, którzy byli od niej silniejsi. Potencjalnym ofiarom bestii zakazano więc samotnych spacerów po łąkach, lasach i pastwiskach, gdzie najczęściej grasował potwór. Ludzie każdego dnia bali się o życie, mimo że myśliwi robili, co mogli. Broń po zaczęła wracać, jednak nikt wciąż nie potrafił zapanować nad krwiożerczą bestią. Teoretycznie już w 1764 roku para łowczych wytropiła potwora i oddała kilka celnych strzałów w jego stronę. Bestia wyszła z tego jednak zupełnie bez szwanku. Przy każdym podobnym spotkaniu udawało jej się uciec.

Gévaudan drżało ze strachu. Ludzie ginęli, a panika narastała. Gdy komuś udało się przeżyć spotkanie z przerażającym stworem, do końca życia miał problemy psychiczne. Mieszkańcy tak bardzo bali się potwora, że przestali nawet wychodzić z domu, co skutkowało z kolei przymieraniem głodem wielu rodzin. Nikt nie był w stanie normalnie pracować i utrzymywać domu. Kościół jeszcze bardziej pogłębiał paranoję, przekonując wiernych, że bestia ma nadprzyrodzone moce i jest dla bluźnierców karą za grzechy. Ludzie nadawali bestii różne formy, mimo że wielu z nich nigdy nawet się z nią nie spotkało. Panika w Gévaudan była tak ogromna, że król Ludwik XV postanowił oficjalnie ogłosić „polowanie na bestię”. Władca obiecał temu, kto upoluje stwora, ogromną sumę pieniędzy. Do francuskiego regionu zaczęli więc zjeżdżać ludzie żądni bogactwa i sławy.

Polowanie na bestię z Gévaudan – czy udało się zgładzić potwora z Francji?

Polowanie na stwora z Gévaudan

Na początku 1765 roku rozpoczęło się polowanie na bestię. Do boju ruszyło kilka tysięcy ochotników – żaden z nich niestety nie zdołał uśmiercić potwora. Walczyć z bestią próbowali m.in. szlachcice z Normandii, którzy byli wprawionymi myśliwymi oraz pogromcami wilków. Do Gévaudan przywędrowali uzbrojeni po zęby oraz w towarzystwie kilku pomocników i psów do polowań. Nie udało im się zaprzestać ataków bestii na ludność, mimo zabicia kilku wielkich wilków w okolicznych lasach. Myśliwi połączyli siły z lokalną armią, jednak skutki kolejnego polowania nadal były marne. Bestia wciąż zostawiała po sobie fałszywe tropy, skutecznie myląc mężczyzn. Kolejnym śmiałkiem był François Antoine (Wielki Łowczy Wilków), który przybył do Gévaudan ze swoją grupą myśliwych i psów gończych. Jemu również nie udało się powstrzymać bestii od zabijania.

Złapanie bestii z Gévaudan, a także historia tajemniczego stwora, zbrodnie, opis zdarzeń, śledztwo
Ilustracja przedstawiająca osaczoną bestię - fot. domena publiczna

Dopiero Jean Chastel, który był człowiekiem nielubianym przez miejscowych, okazał się najbardziej sprytny ze wszystkich śmiałków. Chastel był lokalnym rolnikiem i karczmarzem, który zajmował się również nielegalnym kłusownictwem – wpadał przez to często w ręce wymiaru sprawiedliwości. Jako że jednak dobrze znał się z wysokimi rangą mieszkańcami (np. z lokalnym markizem d’Apcherem), udawało mu się uniknąć problemów z prawem. Jean miał dwóch synów – Pierre’a i Antoine’a. Właśnie oni w czasie jednego z polowań na potwora niemal pozbawili życia dwóch kłusowników, którzy również szukali bestii. W jaki sposób? Podążyli ich śladami i dostali się w okolice przebywania potwora. Gdy myśliwi ustawili się na skraju urwiska, aby zastrzelić potwora, bracia Chastel popchnęli kłusowników w przepaść. Całe szczęście myśliwi wpadli do wąwozu kilka metrów pod urwiskiem. Bracia zostali zamknięci w więzieniu. Co ciekawe, podczas odbywania kary ataki… nagle ustały.

Markiz d’Apcher, zapewne ze względu na znajomość z Jeanem Chastelem, po kilku tygodniach uwolnił braci. W tym samym czasie ataki na ludność w Gévaudan ponownie się rozpoczęły. Mieszkańcy szybko powiązali fakty i stwierdzili, że za śmierć ludzi na pewno odpowiedzialni są bracia Chastel. W ramach zemsty zniszczyli im więc całą posiadłość. Tymczasem 19 czerwca 1767 roku markiz d’Apcher postanowił zorganizować ostatnie wielkie polowanie na bestię. Wziął w nim udział Jean Chastel, którzy przygotował na tę okazję specjalne srebrne kule do broni – wcześniej poświęcił je w kościele. Podczas polowania Chastel uklęknął na polanie w Saugues i zaczął na głos czytać Biblię. Nagle z lasu niespodziewanie wyłoniła się bestia. Jean odłożył Biblię, podniósł się i bez paniki wymierzył do potwora z broni, oddając ponoć jeden celny strzał. Srebrna kula natychmiast zabiła bestię. Ciało stwora zabalsamowano i przez kilka dni triumfalnie wożono po okolicy. Jean Chastel stał się bohaterem, który uratował ludzi przed zagładą. Ostatecznie Ludwik XV rozkazał zakopać bestię w nieznanym do dziś miejscu, a potwór z Gévaudan stał się legendą. A może zainteresuje cię także ten artykuł na temat seryjnego mordercy Zodiaka?

Czy wiadomo, kto tak naprawdę był bestią z Gévaudan?

Ludzie próbowali zinterpretować zjawisko masakry w Gévaudan na wiele różnych sposobów. Podejrzewano, że potwór jest wilkiem lub jego krzyżówką z hieną. Niektórzy mówili też o wilkołaku, a inni o przebranym za bestię człowieku. Bogobojni uważali, że stworem jest wysłannik piekieł, który zabijał za ludzkie grzechy. Mówiono nawet o tym, że mordowali ci, którzy potrafili tresować psy – ponoć pomagać miały one w zabijaniu. Skąd to podejrzenie? Otóż wynikało ono z rzekomej obserwacji techniki ataku potwora, która zbliżona miała być do tresury polującego charta afgańskiego. Psy potrafiły wytropić lwa lub geparda. Umiały też zdzierać ubrania z ofiar i wyszarpywać im różne części ciała, po czym wyrzucały je. Zupełnie jak legendarna bestia.

Latami powstawały teorie, dzięki którym można byłoby dowiedzieć się, kim lub czym była bestia. Skąd wzięła się jej umiejętność chowania przed ludźmi? Dzięki czemu bestia wiedziała, kogo i kiedy zaatakować? Wiele faktów skojarzono z życiem braci Chastel, którzy utrzymywali na terenie swojej posiadłości mnóstwo różnych egzotycznych zwierząt. Mieli oni również kontakt z kupcami z Afryki, którzy sprowadzili do ich „mini zoo” rzadki okaz hieny. Czy właśnie to zwierzę zabijało? A może współpracowało z Pierrem i Antoinem? Hiena ponoć zawsze zachowywała się obok nich jak wierny pies. Czy możliwe jest, że bracia wytresowali ją zupełnie podobnie, jak szkoli się psy, jednak w celu zabijania? Jedno jest pewne. Prawda zawsze okazuje się mniej spektakularna niż fantastyczna historia.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Smith J. M.:Monsters of Gevaudan. The Making of Beast, Wydawnictwo Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts (USA) 2011
ikona podziel się Przekaż dalej