Z Hawany w świat

„Alicia Alonso ekscytuje widzów. Kiedy skończyła pierwszą wariację w „Giselle”, sala grzmi z podziwu. (…) stopami sięga uszu, a jej niezmienna równowaga zapiera dech w piersi. Koloru jej dramaturgii dodaje latynowski zapał…” Tak pisał o Alonso w roli Giselle znany krytyk baletowy Terry Walter w 1952 roku. (Walter T., 1978: 269, tłum. L.W.) 32-letnia balerina była wówczas jedną z najbardziej rozpoznawanych artystek baletowych. Mimo dwóch operacji i bardzo ograniczonego widzenia nie tylko pozostała w zawodzie, ale dorobiła się nieoficjalnego tytułu prima ballerina assoluta. U progu dojrzałego wieku jej kariera dopiero się zaczynała. Chociaż już wówczas przeszła daleką drogę.

Rodzina i początki kariery

Alicia Ernestina de la Caridad del Cobre Martínez del Hoyoro urodziła się w 1920 roku w Hawanie. Rodzice należeli do klasy średniej i byli żywo zainteresowani życiem kulturalnym kubańskiej stolicy. W wieku 11 lat Alicia rozpoczęła naukę baletu zorganizowaną przez Sociedad Pro-Arte. Od początku było wiadomo, że dziewczynka ma nieprzeciętny talent. Jeżeli wierzyć anegdocie, była też pierwszą posiadaczką baletek na całej Kubie , które przyjechały jako dar dla hawańskiej szkoły z Włoch – ojczyzny baletu i opery. (por. Atkinson M.F., 1955: 7) W wieku 12 lat Alicia wygrała pierwszy konkurs. Już wtedy było wiadomo, że szkoła baletowa to nie tylko sposób na ogładę „dziewczynki z dobrego domu”, ale początek obiecującej kariery. Teraz trzeba było znaleźć dla niej odpowiedniego partnera. Do szkoły chodziło między innymi dwóch braci Alonso, którzy byli synami jednej z założycielek Pro-Arte. Tak Alicia poznała swojego przyszłego męża Fernando, który dzielił jej pasję do baletu.

Nowy Jork

Hawana lat 30-tych XX wieku nie była dobrym miejscem, żeby rozwinąć skrzydła. Przede wszystkim faszyzujący rząd Kuby, de facto kierowany przez późniejszego prezydenta Fulgencio Batistę, źle wróżył na przyszłość. Kto chciał się rozwijać i zdobyć sławę jako artysta musiał szukać szczęścia poza wyspą. W 1937 roku Fernando Alonso, a wkrótce potem młodziutka Alicia wyjechali do Nowego Jorku. Tu pobrali się jeszcze tego samego roku i Alicia urodziła ich jedyną córkę - Laurę. Jednak głównym celem przeprowadzki była dalsza kariera baletowa. Tancerka kontynuowała naukę w School of American Ballet i jeszcze w tym samym roku zadebiutowała przed nowojorską publicznością. Zaczęła się jej światowa kariera.

Nowy Jork, po wyjściu USA z Wielkiego Kryzysu, był pełen społecznego i artystycznego fermentu. Możliwe, że tej atmosferze oraz otwarciu na nowych artystów młodzi imigranci z Kuby zawdzięczali możliwość szybkiego rozpoczęcia niemal od razu pracy w balecie. (por. Singer T., 2013: 18) Wkrótce wojna w Europie spowodowała napływ artystów ze Starego Kontynentu. W tym tyglu zaczął się rodzić nowojorski Ballet Theater, w którego tworzeniu pomagali Alicia i Fernando Alonso.

Problemy ze wzrokiem

W tym samym czasie kiedy kariera obojga nabierała dynamiki Alicia zaczęła mieć problemy z oczami. Zaczęła wpadać na przeszkody w domu, a podczas jednego ze spektakli oderwała jej się siatkówka i trzeba było przeprowadzić operację. (Singer T.: 29) W tych warunkach nie tylko nie mogła występować, ale nie powinna wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Wkrótce okazało się, że nie jest to jednorazowy problem. Po drugiej operacji Alicia dowiedziała się, że nie odzyska pełni wizji peryferyjnej. Traciła wzrok - to mógł być koniec kariery baleriny…

Wbrew przeciwnościom

Rekonwalescencja i teatr totalny

Mógł, ale nie był. Jeszcze z bandażami na oczach ćwiczyła stopy. Kiedy okazało się, że musi wrócić do Hawany i spędzić rok prawie cały czas w łóżku Fernando pojechał razem z nią i razem przerabiali w wyobraźni nowe figury. Mieli też szczęście. W tym czasie do stolicy Kuby zawitał słynny Balet Rosyjski. Fernando brał mniejsze role w przedstawieniach, jednocześnie pomagając żonie przerabiać nowe wariacje. To właśnie wtedy, leżąc w łóżku przerobiła rolę „Giselle”, z której będzie później tak znana. W czerwcu 1943 roku wróciła na scenę, tańcząc w „Chopinianach” Michaiła Fokina. Jak radziła sobie z tak słabym wzrokiem? Po pierwsze musiała wiedzieć w którym miejscu znajdują się tańczący partnerzy. Ponieważ nadal odróżniała dobrze miejsca oświetlone od zacienionych kierowała się też plamami światła na scenie. Reszta to była precyzyjna dyscyplina, niezwykły talent i determinacja oraz odwaga do indywidualne interpretacji klasycznych figur.

Czas spędzony w Hawanie na początku lat 1940-tych pozwolił zrozumieć Alicii i jej mężowi potencjał jaki tkwi w kubańskiej scenie artystycznej. Obok klasycznych występów baletowych eksperymentowali z tzw. teatrem totalnym, łączącym różne formy sztuk scenicznych. (Singer T.: 30) Te doświadczenia zaowocują później założeniem firmy i szkoły baletowej, która będzie jednym z najważniejszych centrów kubańskiej kultury.

Gwiazda nowojorskiej i światowej sceny

W 1943 roku Alicia wróciła do Nowego Jorku, gdzie zagrała Giselle. To wystąpienie, opisywane z entuzjazmem przez krytyków, przyniosło jej tytuł gwiazdy baletu. Jak widać z fragmentu recenzji, przytoczonego przeze mnie wcześniej, Alonso zachwycała nieodmiennie w tej roli jeszcze 9 lat później. Przez następne pięć lat grała na scenach świata w tej i innych znanych sztukach baletowych, ale nie ograniczyła się tylko do zbierania chwały należnej gwieździe. Zdobywszy sławę ponad najśmielsze marzenia, postanowiła rozwinąć balet w swojej ojczyźnie. W 1948 roku wróciła do Hawany i założyła firmę Alicia Alonso Ballet Company. Podobnie jak w 1939 roku Ballet Theater uformował się z młodych artystów amerykańskich i imigrantów z Europy, Ballet Company obejmowała dużą część nowojorskich znajomych małżeństwa Alonso. Stracili oni pracę w wyniku przetasowań na nowojorskiej scenie i kubańscy przyjaciele dawali im drugą szansę. Szkoła ciągle borykała się jednak z problemami finansowymi. Dopiero Fidel Castro, po przejęciu władzy w 1959 roku postanowił wspierać kubański balet, w ramach uniezależniania się od zachodu. Sprawdź także ten artykuł z ciekawostkami: Mata Hari - pochodzenie, życiorys, zawód, dokonania, śmierć.

Anielica czy tyranka? Dwie twarze Alicii Alonso

Nie ma żadnych wątpliwości, że Alicia Alonso była osobą niezwykle utalentowaną, pracowitą i zdeterminowaną. Jej powrót do Hawany, mimo nieprzyjaznego nastawienia ówczesnych władz, wynikał z najlepszych pobudek. Założona przez nią szkoła (później Ballet Nacional de Cuba) znacząco przyczyniła się do rozwoju tej dziedziny sztuki na wyspie. Jednocześnie posiadanie sławy, pieniędzy i władzy nad baletem narodowym sprawiły, że uwydatnił się egocentryzm i apodyktyczność Alicii. Z jednej strony celem firmy było promowanie młodych talentów. Z drugiej Alonso czuła się wobec nich zazdrosna i potrafiła zahamować karierę wielu obiecujących tancerek. Sama pojawiała się na scenie do późnej starości i mimo nieoficjalnego tytułu prima ballerina assoluta, rywalizowała z innymi. Niektórzy wręcz uważali ją za odpowiednik Fidela Castro w narodowym balecie kubańskim. Tym niemniej została zapamiętana przede wszystkim jako postać dobroczynna, a przede wszystkim niezwykła artystka. Zmarła w 2019 roku mając 98 lat.

Alicia Alonso to jedna z tych niezwykłych osób, które przeciwności losu traktują jak dodatkowy doping. Nie przeszkodziło jej ani pochodzenie z peryferyjnej (wówczas) wyspy, ani tradycyjne podejście ojca do kariery baletowej. Przede wszystkim nie dała się pokonać chorobie, która odebrała jej – wydawałoby się – tak ważny dla tańca zmysł. Wyszła z tego wzmocniona, a problem z oczami pozwolił jej oryginalnie potraktować odgrywane role. Jest uważana za matkę kubańskiego baletu i jedną z największych innowatorek klasycznego baletu w XX wieku.

Autor: Ludwika Wykurz

Bibliografia:

  1. Terry Walter, I was there : selected dance reviews and articles—1936-1976, New York 1978
  2. Margaret Fleming Atkinson, Dancers of the ballet, New York 1955
  3. Toba Singer, Fernando Alonso: the father of Cuban Ballet, Gainesville 2013
ikona podziel się Przekaż dalej