Legenda Mae West

Moment kulminacyjny przedwojennej komedii „Piętro wyżej” (1937) stanowi wykonanie przez Eugeniusza Bodo piosenki „Sex appeal”. Polski amant w czarnej sukni, blond peruce, diamentach i pełnym makijażu śpiewa ponętny utwór, tworząc karykaturę znanej artystki – „naszą własną krajowego wyrobu Mae West”. To jedna z pierwszy drag queens wielkiego ekranu, ale też dowód na to, jak prawdziwa Mae West działała na zmysły mężczyzn nawet zza oceanu.

Gdy w latach 30. ubiegłego stulecia Mae wkroczyła na ekrany, była prawdziwym zjawiskiem. W świecie uwielbianych wówczas flapperek, czyli aktorek o szczupłych i wysportowanych sylwetkach w typie Grety Garbo czy Louise Brooks, West z dumą prezentowała własne krągłości. Nie była klasyczną pięknością, ale posiadała niezrównany seksapil, a także pewność siebie. Wybierała gorsety i głębokie dekolty, podkreślała dodatkowo swój większy rozmiar ozdobnymi piórami, falbanami czy burzą jasnych loków. Nosiła podobno najwyższe w historii Hollywood koturny, dzięki którym podczas chodzenia wprawiała swe biodra w zalotny ruch.

Dziś jest ikoną ruchu body positive. Niemal sto lat temu szokowała natomiast amerykańskich konserwatystów wyjątkową jak na tamte czasy frywolnością. Sama broniła swojej sztuki słowami: „Moim znakiem firmowym stał się styl pikantny, lecz nie wulgarny, seksowny, lecz nieprzekraczający granic dobrego smaku”. Wyjątkowa aparycja Mae to jednak nie wszystko. Autorka biografii artystki, Charlotte Chandler, napisze później: „Kiedy Mae zaczynała swoją karierę, otwierano drzwi przed kobietami. Kiedy ją zakończyła, drzwi były otwarte dla kobiet”.

West tworzyła świadomą karykaturę seksbomby, igrając z typowym rozumieniem seksapilu. Była niezwykle przedsiębiorczą osobą i zmieniała myślenie Amerykanek o roli kobiet. Zrewolucjonizowała ponadto dzieje teatru, tworząc sztuki podejmujące problematykę społeczną i wyróżniające się niezwykłym, ciętym humorem. Przed dojściem do głosu uciśnionych środowisk LGBT+ umieszczała we własnych tekstach bohaterów nieheteronormatywnych, stawała w obronie transwestytów, na wiele lat przed innymi dramaturgami rozwijała również motyw kastracji jak przy okazji sztuki „The Pleasure Man” (1928).

Od początku na scenie

Urodziła się 17 sierpnia 1893 roku na nowojorskim Brooklynie. Jako córka byłego boksera Johna „Battlin’ Jacka” Westa i modelki Matildy West od dziecka marzyła o sławie i uznaniu. Była przebojowa, tak jak matka przykuwała wielką uwagę do codziennego stroju, a jej ulubioną zabawą pozostawało odgrywanie różnych scenek. Głód popularności dał o sobie znać bardzo szybko. Zadebiutowała na scenie już jako pięciolatka, a w kolejnych latach uczestniczyła w amatorskich konkursach, z czasem zasilając szeregi profesjonalnych grup teatralnych. Niezwykła więź łączyła ją z matką – Matilda ani na moment nie zwątpiła w talent charyzmatycznej córeczki, od początku pomagała jej w realizacji artystycznych marzeń i razem z małą tworzyła jej niepowtarzalny styl.

Zanim West została naczelną seksbombą Hollywood, była ulubienicą Broadwayu. Na jego deskach zadebiutowała w 1911 roku przy okazji spektakli „A La Broadway” i „Vera Violetta”. Od początku samodzielnie pisała dialogi dla swoich bohaterek. Przełomem okazała się rewia Shuberta Brothers „Sometime” z 1918 roku, w której Mae West jako jedna z pierwszych aktorek wykonała rozsławiony taniec shimmy charakteryzujący się energicznym potrząsaniem ramion. Wkrótce spróbowała swych sił w pisaniu scenariuszy, począwszy od jednoaktówki „The Ruby Ring” (1921). W portrety swych bohaterek wpisywała stałe elementy: cięty humor, błyskotliwość, umiłowanie do biżuterii i nieskrępowany erotyzm.

Diwa za kratkami

Mae West była artystką wyprzedzającą swoje czasy. Sztuki „Sex” (1926) i „The Drag” (1927) przełamywały tematykę tabu, traktowały o ludzkiej seksualności i wątkach homoseksualnych. Publiczność je uwielbiała, a widownia za każdym razem była wypełniona po brzegi. Ze względu na swą konwencję oraz nowatorstwo spotykały się jednak z gorzką oceną krytyków, uznających sztuki za skandalizujące.

W czterdziestym drugim tygodniu przedstawień „Sexu” zimą 1927 roku do teatru wkroczyła policja. Mae West zarzucano niemoralność oraz deprawację młodzieży. Sprawa trafiła do sądu, którego decyzją artystka pozostawała winną wystawiana niestosownych treści. Na scenie co prawda nie było jawnej erotyki, jednak już sam tytuł sztuki budził oburzenie prymitywnych umysłów. Aktorka za karę mogła zapłacić pięćset dolarów grzywny lub spędzić dziesięć dni w więzieniu. Wybrała drugą opcję, gdyż uważała to za… ciekawsze doświadczenie. „Zawsze fascynowały mnie więzienia” – wyznała.

Niedługo po wyjściu z więzienia stworzyła swój największy sceniczny przebój. Sztuka „Diamond Lil” (1927-1928) i jej główna bohaterka – kobieta uwodzicielska, w błyskotkach, ale i z bystrym umysłem, ugruntowały legendarny wizerunek Mae. Postać Diamond Lil stanowiła pierwowzór jej późniejszych bohaterek na wielkim ekranie. W 1932 roku West od lat pozostająca broadwayowską diwą stała się filmową debiutantką dzięki podpisaniu kontraktu ze studiem Paramount. W tamtym czasie miała już prawie 40 lat. Wytwórnia chciała uczynić ze swego nowego nabytku seksbombę, w materiałach promocyjnych odmładzano więc Mae o kilka lat, ukrywając jej prawdziwy wiek.

Z Broadwayu do Hollywood

Pierwszym filmem West było „Night After Night” (1932), z którego pochodzi słynna kwestia gwiazdy. Gdy szatniarka woła na jej widok: „O mój Boże! Jakie piękne brylanty”, ona odpowiada: „Bóg nie miał z tym nic wspólnego, złociutka”. Przy okazji innej produkcji mówi natomiast frywolnie: „Czy masz rewolwer w kieszeni, czy tylko tak się cieszysz na mój widok?”. Nic więc dziwnego, że szybko stała się ekranowym symbolem seksu.

W filmach z 1933 roku „Lady Lou” i „Nie jestem aniołem” partnerował jej jeden z największych amantów klasycznego Hollywood, Cary Grant. Mężczyźni szaleli na jej punkcie również prywatnie. Zawsze otaczał ją wianuszek adoratorów, w wywiadach bez cienia pruderii opowiadała o swym życiu seksualnym, a jej wizerunek był wielce postępowy. Jako artystka świadoma własnej kobiecości, niezależna i często romansująca z mężczyznami z czysto przyziemnych pobudek była wyjątkiem w świecie wciąż podyktowanym zasadom patriarchatu.

Wyzwolone i kipiące seksapilem bohaterki Mae znalazły się wkrótce na celowniku cenzorów. Respektowanie w połowie lat 30. Kodeksu Haysa zajmującego się dopuszczalnością scen w filmach, aby Fabryka Snów nie „demoralizowała” więcej amerykańskich obywateli, sprawiło, że wiele scenariuszy Mae okrojono. Nie pozwalano jej na wprowadzenie na ekrany wątków wykorzystywania seksualnego, prostytucji czy homoseksualizmu, które rozwijała we własnych sztukach. Produkcje „Piękność lat dziewięćdziesiątych” (1934), „Goin’ To Town” (1935) czy „Klondike Annie” (1936) trafiały pod nożyce cenzorów, nie przypominając oryginalnych historii proponowanych przez gwiazdę. Sprawdź także ten artykuł: Rodzina Królewska – największe tajemnice i miłosne skandale, o których się nie mówi.

Skandale i zapomniany mąż

Złagodzenie wizerunku Mae i rujnowanie jej artystycznej wizji przez cenzurę przyczyniły się wkrótce do kryzysu w karierze aktorki. Ten wiązał się również ze skandalem w jej życiu prywatnym. W 1935 roku świat dowiedział się, że pożądana „panna” West jest mężatką. Frank Wallace, poślubiony przez artystkę niemal dwadzieścia pięć lat wcześniej, wrócił po kilku dekadach, aby opowiedzieć prasie o ich sekretnym ślubie, a także wszystkich kolejnych latach, w których na dobrą sprawę Mae o nim zapomniała.

Opinię publiczną oburzało nie tylko zatajenie faktycznego stanu cywilnego, ale również prawdziwej daty urodzenia gwiazdy – przy okazji wszyscy dowiedzieli się bowiem, że West jest starsza, niż dotychczas informowano. Sądowa batalia między małżonkami trwała aż do 1941 roku. W międzyczasie Mae nie opuszczała świata filmu, jednak fani zaczęli się od niej odwracać.

Wkrótce Mae West zdobyła niechlubny tytuł „box office’owej trucizny”. W obliczu załamania kariery postanowiła wrócić na scenę. W 1944 roku wcieliła się w carycę Katarzynę Wielką przy okazji własnej sztuki „Catherine Was Great”, a postać władczyni zafascynowała ją głównie z powodu podawanej w tysiącach liczbie kochanków. „Katarzyna Wielka była Mae West swojej epoki” – komentowała artystka.

Mae West to aktorka, scenarzystka i pisarka oraz jej historia i skandale
Mae West w 1933 roku - fot. domena publiczna

Spektakl cieszył się dużym zainteresowaniem widzów, jednak przyniósł gorzkie oceny krytyków. Pod koniec lat 40. dwóch pisarzy wytoczyło w dodatku Mae proces, zarzucając jej plagiat i domagając się odszkodowania w wysokości miliona dolarów. Weteranka Broadwayu dowiodła swej niewinności, wykazując, że pomysł na sztukę zrodził się już w latach 30., gdy próbowała przekonać wytwórnię Paramount do sfilmowania losów Katarzyny, ale jej reputacja w Ameryce znowu kulała.

Mae West wraca na szczyt

Za namową agentów Mae postanowiła wznowić swą dawną sztukę „Diamond Lil”. Od 1948 roku wystawiała spektakl na deskach nowojorskich teatrów, popłynęła również na ciepło przyjęte tournée do Anglii. Brytyjczycy sprawili, że znowu poczuła się wielką gwiazdą. Na Wyspach Mae od dziesięcioleci cieszyła się uznaniem, ale też popularnością przez wzgląd na swą krągłą (i tak inną od wówczas idealizowanych) figurę.

W piątej dekadzie XX wieku West odkryła natomiast nową formę rozrywki. Na scenie słynnego Sahara Hotel w Las Vegas występowała otoczona młodymi kulturystami, choć skończyła już sześćdziesiąt lat. Wśród nich był obecny m.in. Mickey Hargitay, Mr. Universe i późniejszy mąż innej platynowej skandalistki oraz seksbomby – Jayne Mansfield. To jednak młodszy o trzydzieści lat Paul Novak wchodzący w skład jej scenicznej grupy „mięśniaków” skradł serce artystki. Był nie tylko namiętnym kochankiem, ale też wspierającym przyjacielem i troskliwym opiekunem, który zajmował się gwiazdą, gdy ta chorowała.

Kino wciąż się o nią upominało. Odrzuciła role m.in. w „Bulwarze Zachodzącego Słońca” (1950), „Wagabundzie” (1964) z główną rolą Elvisa Presleya, a także dziełach włoskiego mistrza Federico Felliniego „Giulietta i duchy” (1965) oraz „Satyricon” (1969). Do świata filmu wróciła w 1970 roku dalszoplanową rolą w komedii „Myra Breckinridge”. Osiem lat później stworzyła swą ostatnią rolę na wielkim ekranie. „Sekstet” (1978), czyli adaptacja sztuki samej Mae, pokazał artystkę taką, jak zapamiętał ją świat. Mimo świętowania osiemdziesiątych czwartych urodzin West gra tu seksbombę planującą swój kolejny ślub.

W dojrzałym wieku wciąż zarażała z ekranu wigorem, miłością do życia, mężczyzn i przede wszystkim samej siebie. Nie wyglądała na swoje lata. Przez całe życie stroniła od alkoholu i papierosów, aby zachować promienną cerę, trzymała zdrową dietę, każdego dnia nacierała ciało podgrzaną oliwką, a ponadto jako córka dawnego sportowca wiedziała, jak ważna jest aktywność fizyczna.

Mimo świetnej kondycji i pozytywnej energii wiek zaczął dawać o sobie znać. W 1980 roku Mae doznała udaru, wskutek którego nie mogła mówić ani jeść. U jej boku dzielnie czuwał Paul Novak, który zajmował się artystką niczym własną matką. Później przyznał: „Wierzę, że zostałem wysłany na tę Ziemię, aby zaopiekować się Mae West”. Paul relacjonował, że mimo przykucia do łóżka, Mae wciąż się uśmiechała. Kochała życie i była jego wielką artystką. Odeszła 22 listopada 1980 roku.

Autor: Paula Apanowicz

Bibliografia:

  • C. Chandler, „Mae West”, tłum. A. Tuz, Prószyński Media, Warszawa 2013.
ikona podziel się Przekaż dalej