Ukochana córka

Szczęśliwa rodzina

Tanja Gräff przyszła na świat 23 grudnia 1985 r. w liczącej 800 mieszkańców wiosce Korlingen pod Trewirem (Niemcy). Jako jedynaczka była prawdziwym oczkiem w głowie swoich rodziców. Waltraud i Karl-Heinz otaczali swoją latorośl troską i miłością, a ona odpłacała im tym samym. Cała trójka stanowiła zgraną, szczęśliwą rodzinę, która nie miała przed sobą tajemnic i traktowała się po przyjacielsku.

Dziewczynka od małego była aktywna i przebojowa. Chętnie grała w piłkę z kolegami i radziła sobie z tym trudnym wyzwaniem doskonale. Interesowała się również łucznictwem. Kiedy trochę dorosła, zaczęła angażować się w wolontariat. W jego ramach pracowała jako wychowawczyni na obozach młodzieżowych, ponieważ potrafiła szybko nawiązać kontakt z dziećmi. Młoda kobieta słynęła z wesołego i beztroskiego usposobienia. Uśmiech niemal nigdy nie schodził jej z twarzy.

Mimo upływu lat Tanja zachowała bardzo dobry kontakt z rodzicami. Nie wstydziła się łączących ich więzi. Zwierzała się im ze wszystkich problemów i wtajemniczała w swoje prywatne sprawy. Karl-Heinz traktował ją wręcz jak swoje oczko w głowie. Był z córki niezwykle dumny i okazywał to przy każdej okazji przed niewielką społecznością Korlingen.

Studentka

Po ukończeniu szkoły średniej Tanja dostała się na Uniwersytet Nauk Stosowanych w Trewirze, gdzie rozpoczęła studia na kierunku pedagogicznym. Z uwagi na otwarty i przyjacielski charakter, dziewczyna z miejsca zaczęła nawiązywać nowe znajomości. W końcu trafiła do młodzieżowego centrum kultury Das Exhaus, które stanowiło prawdziwe epicentrum życia towarzyskiego.

Przybytek oferował młodym ludziom rozmaite rozrywki: sportowe, muzyczne, edukacyjne, a także wolontariat. Regularnie odbywały się tam koncerty i to właśnie na jednym z nich Tanja poznała gitarzystę imieniem Andreas. Od tej pory, czyli od maja 2007 r., dziewczyna regularnie odwiedzała Exhaus, aby spędzić czas w towarzystwie nowego chłopaka i jego znajomych.

Zaginiona dziewczyna

Wielka impreza

6 czerwca 2007 r. był wielkim dniem dla młodej dziewczyny i całego Trewiru. To właśnie tego dnia odbywał się na Uniwersytecie Nauk Stosowanych słynny festiwal muzyczny FH Trier. Młodzież z całych Niemiec ściągała do miasta, aby wziąć udział w tej wyjątkowej imprezie, podobnie jak Tanja i jej nowi znajomi. Towarzystwo ustaliło, że spotka się w mieszkaniu jednego z przyjaciół na tzw. bifor, czyli rozgrzewkę przed główną atrakcją wieczoru.

Kiedy nadszedł wymarzony 6 czerwca, 21-latka nie mogła powstrzymać radości. Długo wybierała strój na tę wyjątkową okazję. W końcu postawiła na dżinsy, brązowy t-shirt i białe trampki. Na ramię zarzuciła własnoręcznie uszytą torbę, do której wykonania posłużyła stara koszula jej ojca. Karl-Heinz stwierdził, że jego córka wygląda szałowo.

Waltraud zaproponowała córce podwózkę na miejsce spotkania. W trakcie krótkiej podróży obie kobiety były w świetnych humorach. Na odchodnym Tanja pomachała mamie na do widzenia. Zamierzała wrócić do domu, kiedy tylko odzyska siły po wypełnionej atrakcjami nocy, najpóźniej w porze obiadowej.

Samotny obiad

Nastał 7 czerwca. Minęło południe, minęła 14:00, a po Tanji nie było śladu. Z początku Waltraud i Karl-Heinz nie podnosili alarmu. W końcu ich córka była pełnoletnia. Miała prawo zabawić dłużej u znajomych, albo nagle zmienić plany bez informowania o tym najbliższych. Choć takie zachowanie było do niej zupełnie niepodobne. Państwo Gräff pocieszali się, że może dziewczyna wypiła trochę za dużo i potrzebowała ekstra odpoczynku przed powrotem do domu.

Rodzice przez kilka godzin próbowali dodzwonić się do córki, ale ta nie odbierała. Skontaktowali się więc z jej znajomymi, ale żaden z nich nie był w stanie udzielić konkretniejszych informacji. W końcu ustalili numer do Andreasa. Chłopak Tanji był szczerze zdziwiony, kiedy usłyszał w słuchawce głosy państwa Gräff. Sądził, że dziewczyna już od dawna jest w domu. W tym momencie Karl-Heinz i Waltraud uznali, że powinni zgłosić się na policję. Jeśli szukasz więcej ciekawych historii, sprawdź także: Kenneka Jenkins - tajemnicza śmierć w hotelowej chłodni.

Po śladach

Funkcjonariusze potraktowali sprawę poważnie. Zaczęli od ustalenia przebiegu zdarzeń. Około 20:30 Tanja spotkała się ze znajomymi w mieszkaniu jednego z nich. Po wypiciu kilku drinków całe towarzystwo udało się na przystanek, z którego odjeżdżał specjalny autobus przeznaczony wyłącznie dla imprezowiczów udających się na festiwal.

Na imprezie bawiło się w sumie około 10 tysięcy młodych ludzi. Na początku grupa Tanji trzymała się razem, ale szybko straciła się z oczu. Około 4 nad ranem kilka osób z paczki uznało, że czas najwyższy przenieść się w inne miejsce. Zadzwonili do Tanji i umówili się z nią przy placu Nikolausa Kocha, mieszczącym się w centrum Trewiru. Dziewczyna miała tam dotrzeć autobusem. Nie dotarła. Od tamtej pory nikt jej nie widział.

Tajemniczy nieznajomy

Wszyscy znajomi zaginionej trafili na przesłuchanie. Jeden z nich stwierdził, że około 3:30 widział zaginioną dziewczynę stojącą pod sceną w towarzystwie nieznajomego mężczyzny. Świadek zapytał, czy nie chce już wracać do domu. “Zostaw Tanję w spokoju”- nakazał mu nieznajomy. Świadek uznał, że para najwyraźniej dobrze się zna i odszedł.

Pół godziny kilka osób widziało rudowłosą 21-latkę kręcącą się po festiwalowym parkingu. Stało za nią dwóch młodych mężczyzn. Tanja pytała przechodzących ludzi, w jaki sposób dostać się na plac Nikolausa Kocha. Była wesoła i w dobrym humorze. Około 4:13 zadzwoniła do przyjaciółki, mówiąc, że już niedługo się spotkają.

Wysiłek bez rezultatów

Dwa dni po zaginięciu studentki policja rozpoczęła zakrojoną na niespotykaną dotąd skalę akcję poszukiwawczą. Śledczy założyli, że dziewczynie musiało się stać coś złego. Niemal natychmiast odrzucili możliwość dobrowolnej ucieczki. 21-latka miała zbyt dobry kontakt z rodzicami, aby tak po prostu zniknąć, narażając ich na niewyobrażalne cierpienie.

Funkcjonariusze sprawdzili ponad 6000 zdjęć zrobionych na koncercie. Przesłuchali setki świadków, sprawdzili 3 tysiące potencjalnych tropów. Jeden z detektywów odwiedził nawet uniwersytecki kampus, aby poprosić studentów o jakiekolwiek informacje. Obszar, na którym odbywał się festiwal, został kilkukrotnie przeszukany, podobnie jak brzeg rzeki Mozeli, a także kilka okolicznych zbiorników wodnych. Przyjaciele Tanji i jej rodzice wystąpili w niezliczonych programach telewizyjnych, apelując o pomoc. Cały ten wysiłek nie przyniósł żadnych rezultatów.

Igła w stogu siana

Na lądzie i z powietrza

W styczniu 2009 r. stworzono specjalny oddział policji poświęcony wyłącznie sprawie zaginięcia rudowłosej studentki. Dokonano nowych przeszukań: za pomocą helikoptera, dronów, psów tropiących, a nawet kamer termowizyjnych. Sprawdzono okoliczne bunkry pochodzące jeszcze z czasów II wojny światowej. W całym Trewirze pojawiły się plakaty z wizerunkiem zaginionej. Stworzono specjalną linię telefoniczną, na którą mogli się zgłaszać potencjalni świadkowie.

Jak to zwykle w takich wypadkach bywa, na infolinię spłynęło wiele zgłoszeń. Niektóre wydawały się obiecujące. Ktoś słyszał krzyki kobiety dochodzące z okolicy ogródków działkowych. Ktoś widział rudowłosą kobietę przepychającą się z mężczyzną i dwóch kolejnych, którzy próbowali jej pomóc. Zniechęcony zainteresowaniem świadków napastnik miał się oddalić z miejsca zdarzenia ciemnoniebieskim Peugeotem 307 z żółtymi tablicami rejestracyjnymi. Sprawdzono nawet trop łączący zaginięcie Tanji z belgijskim seryjnym mordercą. Bez skutku. Żadna z tych wskazówek nie pchnęła śledztwa ani o milimetr do przodu.

Szpicbródka

Półtora roku po tragicznym wydarzeniu policja dała za wygraną. Funkcjonariusze ustalili jedynie, że dziewczynie stało się coś złego między godziną 4:15 a 4:45 nad ranem. Co konkretnie? Napad, wypadek, morderstwo? Na to pytanie nie znaleziono odpowiedzi. Jeden z członków specgrupy ds. zaginięcia studentki nadkomisarz Günter Deschunty nie był z tej konkluzji zadowolony.

W 2011 r. Deschunty wpadł na trop niejakiego “Szpicbródki”. Mężczyzna z charakterystycznym zarostem został uwieczniony na wielu fotografiach wykonanych na festiwalu. Podejrzany był dobrze znany organom ścigania. Kilka razy wylądował w areszcie pod zarzutem wtargnięcia na cudzą posesję, spowodowania uszkodzenia ciała, znieważenia.

Nadkomisarz podzielił się swoją hipotezą z przełożonymi i “Szpicbródka” trafił na przesłuchanie. W jego trakcie zaprzeczył jakoby znał Tanję Gräff. Przyznał, że bawił się na festiwalu, ale po wszystkim udał się w drogę powrotną do domu. Lub też- według alternatywnej wersji- spędził noc we własnym samochodzie marki Volvo.

Niezależnie od tego, która opcja była prawdziwa, oznaczało to jedno- mężczyzna nie miał solidnego alibi. Mimo to policjanci nie zdecydowali się postawić mu żadnych konkretnych zarzutów. “Szpicbródka” wyszedł na wolność, a nadkomisarz Deschunty odszedł na emeryturę. W 2014 r. napisał pełen goryczy list do miejscowej gazety Volksfreud. Zarzucał w nim, że śledztwo w sprawie zaginionej studentki nie było prowadzone z należytą starannością. Sprawdź także ten artykuł: Dziewczyny z Alcasser - tortury, które wstrząsnęły Hiszpanią.

Wypadek czy morderstwo?

Szczątki

W maju 2015 roku, 8 lat po feralnym 6 czerwca, nastąpił upragniony przełom w sprawie, choć nie taki, na jaki wszyscy liczyli. U podnóża tzw. Czerwonej Skały, gdzie trwały właśnie prace porządkowe, odnaleziono ludzki szkielet, odzież, biżuterię, telefon komórkowy oraz… legitymację studencką wystawioną na nazwisko Tanja Gräff. Na podstawie danych dentystycznych i badań DNA potwierdzono, że zwłoki należały do zaginionej dziewczyny.

Z uwagi na daleko posunięte stadium rozkładu nie udało się określić z całą pewnością przyczyny śmierci. Stwierdzono jedynie, że wszystkie obecne na kościach ślady powstały w wyniku upadku z wysokości. Przeprowadzono kilka eksperymentów, aby potwierdzić, gdzie dokładnie stała 21-latka, zanim runęła w dół. Do tego celu skonstruowano specjalne kukły o gabarytach odpowiadających gabarytom studentki. Testy wykazały, że Tanja zginęła w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Gdyby ktoś próbował ją zepchnąć, zginąłby razem z nią.

Upadek

“Śledczy nie udowodnili, że poszkodowana padła ofiarą działania osób trzecich”- stwierdził prokurator Peter Fritzen. Tym samym dochodzenie po raz kolejny zostało zamknięte. Tanja spadła z porośniętej drzewami półki skalnej, kilkakrotnie odbiła się od kamiennej ściany, aż w końcu zatrzymała w koronie drzewa rosnącego 26 metrów niżej.

Zwłoki przez jakiś czas leżały ukryte wśród gałęzi, dlatego żaden z członków ekipy poszukiwawczej, która przeczesywała rejon Czerwonej Skały tuż po zaginięciu, ich nie zauważył. Dopiero po jakimś czasie rozłożone szczątki zsunęły się kolejne 14 metrów w dół. Wielu podważało tę wersję zdarzeń, podnosząc, że miejsce, gdzie musiała stać Tanja, zanim straciła życie, już w 2007 r. było zabezpieczone wysokim na 120 cm ogrodzeniem.

Karl-Heinz nigdy nie stracił nadziei, że jego córka wróci do domu cała i zdrowa. Codziennie modlił się o to w jej pokoju. Nie doczekał chwili odnalezienia jej ciała. Odszedł w 2013 r. Wielu twierdzi, że ze zgryzoty. Wobec Güntera Deschunty’ego toczyło się postępowanie o możliwość ujawnienia tajemnicy śledztwa. Sprawa zakończyła się w 2020 r. Były nadkomisarz zgodził się zapłacić grzywnę w wysokości 3000 Euro.

Źródła:

  1. Krymiland, https://www.youtube.com/watch?v=YJbuRpvq8bw
  2. https://www.wackerberg.de/tatort/tanja.php
  3. https://www.volksfreund.de/nachrichten/themen-des-tages/suche-nach-tanja-graeff-die-eltern-geben-nicht-auf_aid-5770946
  4. https://www.berliner-kurier.de/panorama/wird-der-fall-tanja-graeff-zum-polizei-und-medienskandal-ermittlungen-eingestellt-aber-war-es-doch-mord-li.359075
  5. https://www.luxtimes.lu/luxembourg/tanja-graeff-suffered-critical-injuries-in-fall/1219717.html
  6. https://www.wackerberg.de/tatort/tanja.php
ikona podziel się Przekaż dalej