Absztyfikant

Rodzina 2+9

Niewielka wieś Pieruszyce pod Kaliszem na początku XX wieku wchodziła w skład zaboru pruskiego. Mieszkali tu głównie rolnicy. Była wśród nich liczna i dość bogata rodzina Koniecznych. Posiadała duże gospodarstwo, w skład którego wchodziło 35 hektarów ziemi i zabudowania, w tym murowany dom mieszkalny oraz stajnia.

Małżeństwo Franciszka i Marianny Koniecznych doczekało się aż dziewięciorga pociech obojga płci. Życie całej gromadki toczyło się spokojnym rytmem aż do wybuchu I wojny światowej. Franciszek trafił do rosyjskiej niewoli. Kiedy po kilku latach odzyskał wolność, nie był już tym samym człowiekiem. Osłabiony traumatycznymi przeżyciami wkrótce zmarł. Brak ojcowskiego nadzoru z pewnością nie pozostał bez wpływu na dorastające dzieci.

Czesław

Czesław był najstarszym synem Franciszka i Marianny. Po śmierci ojca próbował podjąć rolę głowy rodziny. Zadanie utrudniała mu jednak matka. Śledziła każdy ruch mężczyzny, często wyrażając krytyczne uwagi pod jego adresem. Skarżyła się koleżankom, że Czesław sprawia kłopoty- znika na całe noce z domu, podbiera jej pieniądze, mimo iż nie było materialnych dowodów potwierdzających taki stan rzeczy.

Sąsiedzi twierdzili, że Czesław starał się pracować jak najlepiej. Jedna Konieczna była zdania, że jej najstarsza latorośl nie nadaje się spadkobiercę rodzinnego majątku. Nazywała go nieudacznikiem. W tajemnicy planowała przekazać gospodarstwo młodszemu synowi Michałowi.

Najstarszy z Koniecznych nie utrzymywał dobrych stosunków z rodzeństwem. Czuł się przez braci i siostry szykanowany i poniżany. Miał za to wielu kolegów, którzy darzyli go sympatią. Od 1929 roku dużo czasu spędzał w nieodległej wsi Zawidowice. Wpadła mu tam w oko siostra miejscowego nauczyciela szkoły powszechnej- Cecylia.

Ożenek

Mężczyzna zaczął myśleć o małżeństwie. Zdawał sobie jednak sprawę, że aby wybranka go zaakceptowała, musi zapewnić jej bezpieczeństwo finansowe. Przejęcie rodzinnego gospodarstwa stało się więc koniecznością. Czesław zapewniał, że już w 1930 r. stanie się panem na włościach. Obiecywał swojej ukochanej dostatnie życie.

Reszta Koniecznych nawet nie chciała o tym słyszeć. Na nic zdały się zapewnienia Czesława, że uczciwie spłaci pozostałych krewnych. Na domiar złego Marianna nie aprobowała Cecylii jako przyszłej synowej. Uważała ją za kiepską partię dla majętnego gospodarza. Groziła, że jeśli ożenek dojdzie do skutku, wydziedziczy Czesława.

Pozostałe dorosłe dzieci Marianny i Franciszka wzięły stronę matki. Naśmiewały się z brata, robiły mu przykre uwagi. Rozgoryczony Czesław zapowiedział, że jeśli rodzina nie ułatwi mu realizacji marzeń, to on odpłaci się pięknym za nadobne. Nie zamierzał zrezygnować z miłości i nadal jeździł w odwiedziny do Cecylii. Atmosfera w domu Koniecznych z tygodnia na tydzień coraz bardziej gęstniała.

Porąbał rodzinę całą

Nie zasługujesz na to, by jeść

Była niedziela 1 grudnia 1929 r. Marianna Konieczna jak co tydzień udała się na mszę. Gnębiły ją złe przeczucia, jakiś trudny do wytłumaczenia strach, z którego nawet zwierzyła się księdzu. Czesław cały dzień spędził w sąsiedniej wsi, gdzie załatwiał pożyczkę dla matki. Kiedy wrócił do Pieruszyc, było już bardzo późno. Kobiety i młodsze dzieci spały w domu, mężczyźni udali się na spoczynek do stajni, co w tamtych czasach nie było niczym niezwykłym.

Zmęczony i głodny mężczyzna zapukał do drzwi. Do środka wpuściła go osiemnastoletnia siostra Maria. Czesław dał jej trochę cukierków. Hałas wyrwał z łóżka również Mariannę. Syn oddał jej resztę słodyczy, a następnie poprosił o coś do jedzenia. Starsza z kobiet odparła, że nie ma go czym poczęstować, a nawet, gdyby miała, to i tak by się nie podzieliła, ponieważ Czesław tak fatalnie zajmuje się gospodarstwem, że nie zasługuje na to, by jeść.

Siekiera

Mężczyzna poczuł się urażony do żywego. Po raz kolejny w domu Koniecznych wybuchła awantura. Po chwili burzliwa wymiana zdań zeszła- jak zwykle- na temat małżeństwa z Cecylią i przejęcia majątku. Znów padły przykre słowa i drwiny. Doprowadzony do ostateczności Czesław wyszedł na zewnątrz i skierował się do drewutni, gdzie leżała świeżo naostrzona siekiera. Jak sam później mówił, nie myślał. Działał pod wpływem silnych emocji.

Kiedy ponownie stanął na ganku, zastał w drzwiach Marię mocującą się z ryglem. Wszyscy mieliście dla mnie twarde serca, to i ja będę mieć dla was twarde serce!- wrzasnął, a następnie odrąbał siostrze rękę. Na pomoc Marii rzucił się 24-letni Jan, ale nie miał szans z rozjuszonym bratem. Czesław ciął na oślep, niszcząc wszystko na swojej drodze. Dopadł matkę oraz śpiące w jej sypialni dzieci: 7-letnią Leokadię i 15-letniego Stefana.

Zdyszany i zakrwawiony morderca wybiegł z domu, aby umyć ręce. Następnie udał się w stronę stajni, w której spali jego dwaj starsi bracia: 20-letni Stanisław i 22-letni Michał. Czesław najpierw zamachnął się na Stanisława. Chłopak bronił się, ale nie miał szans wobec ślepej furii. Otrzymał aż 11 ciosów siekierą. Michał odszedł w mniej dramatyczny sposób.

Ludzie, pomóżcie!

Po wszystkim morderca wrzucił narzędzie zbrodni do studni, a następnie pobiegł do sąsiadów, udając zrozpaczonego. Wołał, że ktoś z zimną krwią pozbawił życia całą jego rodzinę, błagał o pomoc. Przekonywał, że nie wie, co się stało. Do Koniecznych udało się natychmiast kilku gospodarzy. Widok, jaki zastali w domu, zapierał dech w piersiach. Wszędzie była krew, nawet na ścianach. Świadczyło to o tym, że ofiary stawiały opór przed śmiercią.

Czesław przekonywał, że kiedy wieczorem wrócił do domu, usłyszał konie niespokojnie rżące w stajni. Kiedy wszedł do środka, zobaczył zabitych starszych braci. Przerażony rzucił się do chałupy, w której odnalazł zmasakrowane ciała pozostałych członków rodziny. Nie zwrócił uwagi, że 20-letni Stanisław dawał oznaki życia. Mężczyzna został szybko przewieziony do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Sprawdź także ten artykuł: Brutalny mord w Jarosławiu - nastolatkowie złożeni w ofierze szatanowi.

Winnego wskazał pies

Krew

Czesław, nie wychodząc z roli zrozpaczonego syna i brata, zaprzągł do wozu konie, a następnie udał się na posterunek policji w Broniszewicach. Zawiadomienie przyjął funkcjonariusz o nazwisku Wróbel. Mężczyzna zapamiętał, że Konieczny płakał, składając zeznania. Na miejsce zbrodni udała się natychmiast grupa mundurowych w towarzystwie psa tropiącego.

Około 6 nad ranem 2 grudnia rozpoczęły się czynności śledcze. Z domu nic nie zginęło, szybko więc wykluczono motyw rabunkowy. Dopiero wtedy zauważono, że Czesław ma na ubraniu, a nawet w uszach, krew. Mężczyzna twierdził, że pobrudził się, niosąc pomoc poranionym członkom rodziny. O ile dla ludzi wersja ta mogła brzmieć przekonująco, o tyle pies tropiący od razu poznał się na zbrodniarzu. Nieustannie szczekał na Czesława. Nie dało się go uspokoić.

Żałuję tylko Leokadii

Czesław został zatrzymany i przewieziony do aresztu w Pleszewie. Na początku nie przyznawał się do winy, jednak już następnego dnia zmienił zeznania. Ze szczegółami  opowiedział, w jaki sposób zabił siedmioro członków rodziny. Wskazał miejsce porzucenia siekiery. Utrzymywał, że żałuje jedynie siedmioletniej Leokadii, ponieważ dziewczynka jako jedyna niczym mu nie zawiniła.

Ciała pomordowanych poddano sekcji zwłok. Lekarze orzekli, że wszyscy zginęli od silnych ciosów siekierą, zadanych głównie w okolice głowy i szyi. Napastnik chciał mieć pewność, że nikt nie przeżyje. Sprawą zainteresowali się dziennikarze. Wkrótce historią z Pieruszyc żyła cała Polska. “Zbrodnia, jakiej dotychczas jeszcze nie było”- grzmiał Express Ilustrowany Wieczorny. 5 grudnia 1929 r. artykuł na temat syna- zwyrodnialca pt. Mad Pole Kills Six of His Family zamieścił The New York Times. Wkrótce o Koniecznych pisała również prasa z Niemiec, Anglii, a nawet Australii.

7 razy śmierć

7 trumien

Pogrzeb zamordowanej siódemki odbył się 5 grudnia 1929 roku. Trumny ze zwłokami zostały wystawione na widok publiczny. Makabryczne fotografie opublikowano później w gazetach. Głowy zabitych owinięto szczelnie ligniną i bandażami. Żałobnicy dokładnie się im przyglądali. Niektórzy mieli nawet odwagę, żeby wejść do domu. Na ścianach, podłodze i suficie wciąż widać było rozmazane ślady krwi.

Cała siódemka spoczęła na cmentarzu parafialnym w Czerminie. Mszę żałobną koncelebrowało 10 księży. Gazety donosiły, że w uroczystości wzięło udział 10 tysięcy ludzi, a także orkiestra wojskowa i wojskowa asysta honorowa. Brakowało tylko Czesława Koniecznego. Mężczyźnie nie udzielono na ten dzień przepustki w obawie przed samosądem. 5 grudnia oskarżony został przewieziony z aresztu w Pleszewie do więzienia w Ostrowie Wielkopolskim.

Poczytalny

Proces rozpoczął się 28 maja 1930 r. Na sali pojawiły się tłumy żądnych sensacji gapiów, którzy mieli wystarczająco dużo szczęścia, żeby zdobyć bilet wstępu. Oskarżony został przebadany przez dwóch biegłych psychiatrów. Specjaliści uznali, że w chwili popełniania zbrodni mężczyzna był pod wpływem bardzo silnych emocji spowodowanych długotrwałym stresem psychicznym. Nie miało to jednak wpływu na jego poczytalność. Innymi słowy, zdawał sobie sprawę z tego, co robi.

Konieczny powtórzył, że żałuje jedynie śmierci Leokadii. Nie miał wyrzutów sumienia. Stwierdził, że tuż po zbrodni ofiary nawiedzały go we śnie, ale teraz nic takiego nie ma już miejsca. Wśród świadków znaleźli się sąsiedzi i członkowie dalszej rodziny Czesława. Zapewnili, że mężczyzna miał trudny charakter, ale dobrze pracował i dbał o gospodarstwo. Prokurator utrzymywał, że zbrodnia miała podłoże majątkowe. Żądał dla mordercy siedmiokrotnej kary śmierci.

Co zaskakujące, sam Czesław oczekiwał podobnego wyroku. Podczas ostatniego słowa wyraźnie podkreślił, że nie przyjmie żadnej innej kary, niż śmierć, ponieważ splamił nie tylko swoją rodzinę, ale i Koronę Polską. Wypowiedź swą podkreślił, uderzając pięścią w stół. Na nic zdały się słowa obrońcy, który podnosił, że jego klient wychowywał się bez ojca, nie mógł liczyć na żadne wsparcie, a matka i rodzeństwo wywierali na nim psychiczną presję.

Aby dusza nie zaznała spokoju

Ustalenie werdyktu zajęło sądowi zaledwie godzinę. Czesław Konieczny został uznany za winnego tzw. zbrodni z zastanowieniem. Otrzymał siedmiokrotną karę śmierci wraz z utratą praw obywatelskich. Morderca nie skorzystał z prawa do apelacji. Nie chciał również prosić o ułaskawienie Prezydenta RP.

19 lipca 1930 r. Konieczny pojawił się pod szubienicą. Wcześniej pogodził się z Bogiem, był spokojny. Tuż przed egzekucją wygłosił krótką mowę do zgromadzonych na dziedzińcu więzienia w Ostrowie Wielkopolskim urzędników. Następnie pozwolił sobie zawiązać oczy. Dokładnie o 20:00 lekarz stwierdził zgon.

Zwłoki mordercy spoczęły na cmentarzu przy ul. Limanowskiego. Konkretnie zaś na skrawku niepoświęconej ziemi służącej za przejście między grobami. Według panującego ówcześnie przekonania dusza człowieka nieustannie “deptanego” przez przechodniów nigdy nie zazna spokoju. Kilka lat temu wspomniana ścieżka została wyłożona kostką brukową. Miejsce spoczynku Czesława Koniecznego oznaczono jaśniejszymi kamieniami.

W domu rodziny Koniecznych nadal mieszkają wnuki jednej z sióstr Czesława, która w momencie zbrodni pracowała w Poznaniu. Podobno była niezwykle ciepłą i miłą osobą.

Autor: Natalia Grochal

Źródła:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=lzm22XPzdkw
  2. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zab%C3%B3jstwo_rodziny_Koniecznych_w_Pieruszycach
  3. https://zpleszewa.pl/historia/pieruszyce-zamordowal-7-osobowa-rodzine-siekiera-skazano-go-na-smierc/hVw1ZIIxmbVbrsdKE0sZ
  4. https://infostrow.pl/historia/wymordowal-7-osobowa-rodzine-siekiera-po-egzekucji-zostal-pochowany-na-sciezce-by-jego-dusza-nigdy-nie-zaznala-spokoju-foto/cid,85897,a
  5. https://detektywonline.pl/zbrodnia-w-pieruszycach-zamordowal-7-osob/
  6. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/poznan/pieruszyce-100-lat-temu-czeslaw-konieczny-wymordowal-siekiera-rodzine/c5ttpgx
  7. https://latarnikkaliski.pl/siekiera-wymordowalsiedmiu-czlonkow-swojej-rodziny/
ikona podziel się Przekaż dalej