Zestrzelenie Boeinga 747 – przyczyna, liczba ofiar i największe kontrowersje

Piloci, załoga i początek nieszczęśliwego lotu

Był dzień 1 września 1983 roku. Samolot Korean Air Boeing 747, który wykonywał lot nr 007, miał zabrać 246 pasażerów i 23 członków załogi. Trasa przebiec miała zaś bez żadnych komplikacji – od Anchorage (Alaska, Stany Zjednoczone) do Seulu. Tego dnia kapitanem samolotu był doświadczony Chun Byung-In, ze stażem 9 lat w lotnictwie. Nie był to „świeżak” w lataniu samolotem. Chun Byung-In pełnił funkcję lotnika wojskowego Koreańskich Sił Powietrznych, a także brał udział w licznych pokazach lotnictwa. Wylatał tysiące godzin samolotem, więc nie można zarzucić pilotowi braku doświadczenia. Samolot, którym Chun Byung-In zabrał pasażerów w trasę do Seulu, miał 11 lat. Boeing 747-230B pierwotnie był dostarczony dla niemieckich linii Condor Flugdienst w 1972 roku, ale siedem lat później trafił do koreańskiej linii lotniczej. Jego stan był jednak nienaganny.

Koreański samolot pasażerski wyruszył z Anchorage bez żadnych komplikacji. Piloci zostali wcześniej odpowiednio poinstruowani co do kursu – mieli utrzymywać go na radiolatarnię „Bethel”, zaś później wlecieć w korytarz „Romeo 20”. Okazało się jednak, że z niewyjaśnionych przyczyn Boeing 747 zaczął zbaczać z kursu niemal od razu po rozpoczęciu rejsu. Ominął radiolatarnię i przybliżał się coraz niebezpieczniej do przestrzeni powietrznej należącej do ZSRR. Armia Radziecka bardzo pilnowała swojego terytorium, ponieważ panowała wówczas zimna wojna.

Gdy sowieci dojrzeli obcy samolot na radarach, natychmiast posłali do niego cztery myśliwce. Po nich wysłali jeszcze dwie dodatkowe maszyny MiG-i-23. Dlaczego siły powietrzne ZSRR uznały, że ich przestrzeń powietrzna została naruszona przez rzekomo szpiegowski samolot? Bo w tym samym czasie u wybrzeży Kamczatki (ale wciąż w międzynarodowej przestrzeni powietrznej) znajdował się amerykański samolot szpiegowski, Boeing RC-135. Sowieci uznali, że to właśnie on wtargnął na ich teren. Okazała się to jednak tragiczna w skutkach pomyłka.

Zestrzelenie Boeinga 747. Katastrofa samolotu z Korei

Samolot KAL 007 niedługo potem opuścił przestrzeń powietrzną ZSRR, zaś myśliwce dostrzegając to na radarze wróciły do swojej bazy. Piloci koreańskiego samolotu zaczęli jednak znów wlatywać na terytorium sowieckie, lecąc prosto na Sachalin. W związku z tym, sowieci wysłali w kierunku Boeinga 747 dwa inne myśliwce, Su-15. W jednym z myśliwców siedział major Giennadij Osipowicz, który oddał serię ostrzegawczych strzałów przed kokpitem koreańskiego samolotu pasażerskiego. Myśliwiec nie posiadał amunicji smugowej, więc koreańscy piloci tych strzałów nie widzieli. Wobec tego, otrzymawszy rozkaz z ziemi, z radzieckiego myśliwca wypuszczono rakiety – jedną naprowadzaną radarem i jedną na podczerwień. Pierwsza rakieta trafiła w samolot pasażerski.

W środku samolotu nastąpiła natychmiastowa dekompresja, a załoga całkowicie straciła kontrolę nad maszyną. Boeing 747 wpadł w tzw. korkociąg i spadł do Morza Japońskiego. Ile ludzi zginęło? Wszyscy. Liczba ofiar wyniosła 269. Wymieniając największe katastrofy lotnicze, nie sposób nie wspomnieć o tej okropnej tragedii, która wydarzyła się w 1983 roku. Przez wiele lat ciężko było ustalić, co tak naprawdę się stało. Czy był to zwykły akt barbarzyństwa ze strony sowietów? A może błąd w ustawieniach automatycznego pilota? Dlaczego Rosjanie wyłowili czarną skrzynkę KAL 007 i długo ukrywali ten fakt przed światem? Przyjrzyjmy się bliżej faktom.

Największe katastrofy lotnicze – przyczyna zestrzelenia Korean Air 007

Co tak naprawdę wydarzyło się w dniu katastrofy Boeinga 747?

Po katastrofie samolotu Korean Air 007 Rosja zgubiła się w swoich oświadczeniach. Na początku Rosjanie twierdzili, że w ich przestrzeń powietrzną wleciał niereagujący na ostrzeżenia, nieoświetlony samolot. Do upadku ZSRR sowieci utrzymywali, że samolot pasażerski w rzeczywistości był maszyną szpiegowską. Rosjanie twierdzili, że imperialiści z Waszyngtonu i Tokio wykonywali misję szpiegowską, podstępnie wykorzystując w tym celu samolot pasażerski. Amerykanie byli oburzeni oskarżeniami Rosjan, więc postanowili publicznie udostępnić szereg zebranych przez siebie informacji wywiadowczych. Jednoznacznie wynikało z nich, iż zawinili sowieci.

Katastrofą zajęła się ICAO – Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego. Sowieci nie chcieli jednak współpracować, nie pozwalając m.in. na przesłuchanie majora Osipowicza. Postanowili, że nie będą również brać udziału we wspólnych poszukiwaniach ani wraku, ani czarnych skrzynek. Akcje poszukiwawcze prowadzone były więc dwie – międzynarodowa oraz radziecka. Obie ekipy ścigały się w znalezieniu dowodów, jednak bezskutecznie. A przynajmniej tak się wtedy wydawało. Udało się jednak ustalić, że KAL 007 faktycznie zboczył z kursu, wlatując w radziecką przestrzeń publiczną. Czy była to wina pilotów? Przecież mieli ogromne doświadczenie! Dlaczego oddalili się od zaplanowanej trasy? Czy faktycznie uczestniczyli w amerykańskiej misji szpiegowskiej? Wszystko wyjaśniło się dopiero po rozpadzie ZSRR.

Znalezienie czarnych skrzynek – sekret, który nie miał ujrzeć światła dziennego

Gdyby nie upadek ZSRR być może nikt nigdy nie rozszyfrowałby, co tak naprawdę stało się w powietrzu dnia 1 września 1983 roku. Prezydent Rosji Borys Jelcyn w 1992 roku przekazał koreańskim władzom czarne skrzynki z zestrzelonego Boeinga 747. Okazało się, że radziecka ekipa poszukiwawcza znalazła wrak samolotu zaledwie trzy dni po katastrofie i wyciągnęła rejestratory lotu. Przez wiele lat nie informowali jednak nikogo o tym, że znaleźli czarne skrzynki. Co więc robili, by ukryć fakt ich posiadania? Cały czas przeprowadzali udawaną akcję poszukiwawczą, aby zmylić Japończyków oraz Amerykanów. Czarne skrzynki zawierały bowiem niewygodne dla Rosjan informacje, które całkowicie zaprzeczały tezom wysnutym przez ZSRR.

Zestrzelenie Boeinga 747, czyli jak wyglądała katastrofa lotnicza i dlaczego samolot został zestrzelony
Marszałek Nikolai Ogarkov podczas konferencji prasowej na temat zestrzelenia samolotu Korean Air Lines Flight 007 (9 września 1983 rok) - fot. domena publiczna

Po sprawdzeniu czarnych skrzynek okazało się, że koreański samolot pasażerski przypadkowo zboczył z zaplanowanej trasy. Piloci niepoprawnie włączyli system nawigacji oraz zignorowali sygnał, że lecą w złym kierunku. Nagrania z czarnych skrzynek nie wskazywały jednak na to, iż Boeing 747 był samolotem szpiegowskim. Piloci w trakcie lotu prowadzili wesołe rozmowy, żartowali i nie wspominali o żadnych złych zamiarach wobec Rosjan. Zejście z kursu nie było więc ich celowym działaniem. Choć nie można też powiedzieć, że załoga nie popełniła żadnego błędu.

Co na to wszystko major Osipowicz? Do końca swojego życia uważał, że miał prawo do zestrzelenia nieznajomego samolotu. Upierał się przy swoim zdaniu mimo, iż historia o szpiegowskim samolocie była zmyślona przez sowietów. Dlaczego major Osipowicz nie skorzystał z pocisków smugowych? Bo ponoć nie było ich na sachalińskiej wyspie. Koreański samolot pasażerski nie został też ostrzeżony przez radio, bo major Osipowicz musiałby w tym celu zmienić częstotliwość – a to doprowadziłoby do utraty kontaktu z bazą dowodzenia. Major nie mógł sobie na to pozwolić, bo właśnie z tej bazy otrzymywał rozkazy. Osipowicz stwierdził, że załoga Boeinga 747 i tak nie zrozumiałaby jego ostrzeżeń w języku rosyjskim.

Największe kontrowersje wokół katastrofy Korean Air 007

Załoga koreańska przez wiele lat kierowana była tą samą trasą więc przypuszcza się, że mogła zaniedbać standardowe procedury – zawiodła ich rutyna. Zapisy z czarnych skrzynek wskazują również, że przez większość lotu maszynę pilotował najmłodszy inżynier, który jeszcze nie rozumiał wszystkich funkcji nawigacji. Załoga zbyt mocno zaufała też systemowi nawigacji INS.

Oczywiście, nie można całej winy zrzucić na błędy załogi Boeinga 747. Radziecka obrona powietrzna nieudolnie przeprowadziła bowiem całą akcję, będąc nieprzygotowana technicznie do takich sytuacji. Piloci radzieccy nie byli też prawidłowo przeszkoleni w przechwytywaniu samolotów bez zestrzeliwania ich. Nie mieli też amunicji smogowej. Mimo, że – jak się później okazało – pilot myśliwca zidentyfikował wzrokowo typ samolotu, nie poinformował o tym dowództwa. Czy major Osipowicz mógł się wystraszyć niewykonania rozkazu? Przecież powinien poinformować dowództwo o faktach, które odkrył na miejscu.

Odpowiedzialność majora Osipowicza za katastrofę lotniczą została tylko częściowo uznana przez dowództwo radzieckie. Właśnie dlatego Osipowicz nie otrzymał przedterminowego awansu na podpułkownika. Awansowano go dopiero później, gdy dłużej służył jako major. Podpułkownikiem został więc, kiedy odchodził na emeryturę. Wobec majora Osipowicza nigdy nie wyciągnięto konsekwencji karnych. Major zaś nigdy nie żałował swojej decyzji.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Marta Anna Bielecka: Katastrofy transportowe, Wydawnictwo Dragon, Bielsko-Biała 2014
  2. Patrick Smith: Pilot ci tego nie powie, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2019
ikona podziel się Przekaż dalej