Król Zrębina

Mściciel

Był rok 1948. Dwudziestoletni Jan Sojda, mieszkaniec wsi Zrębin (dzisiejszy powiat staszowski w woj. świętokrzyskim), trafił do więzienia na 8 miesięcy za gwałt na dziewczynie, z którą wspólnie pasł krowy. Osobą, która w wydatny sposób przyczyniła się do ukarania przestępcy, był aktywista komunistyczny i członek ORMO nazwiskiem Jan Roj. Kiedy Sojda nie stawił się na odbycie wyroku, to właśnie Roj wskazał, że gwałciciel bawi się na wiejskiej potańcówce. Mundurowi dopadli dwudziestolatka w samym środku imprezy. Publicznie odczytali wyrok, a następnie zakuli Sojdę w kajdanki.

Upokorzony mężczyzna zapałał do denuncjatora gorącą nienawiścią i poprzysiągł zemstę, jak tylko wyjdzie na wolność. Zamiar stał się rzeczywistością już trzy lata później, kiedy to w gospodarstwie Sojdy zginął tragicznie 10-letni Marian Roj, syn Jana. Śmierć dziecka miała być następstwem nieszczęśliwego wypadku. Ot, znajomy pana domu- Bronisław C.- strzelał z karabinu do psa, a przez przypadek postrzelił chłopca. Bronisław C. trafił przed oblicze sądu i otrzymał wyrok w zawieszeniu. Niedługo później stracił życie w wypadku drogowym. Jan Roj poświęcił się pracy na rzecz wspólnoty. Był uczciwy i ciężko pracował, ale nigdy nie dorobił się większego majątku.

Bogacz

W przeciwieństwie do Jana Sojdy. Mężczyzna, mimo obciążenia w postaci wyroku skazującego, wiódł w Zrębinie dostatnie i wygodne życie. Przez pewien czas pełnił funkcję ławnika sądowego. Posiadał duże gospodarstwo rolne, jako jedyne we wsi wyposażone w ciągnik i linię telefoniczną. Chwalił się koneksjami z wysoko postawionymi ludźmi.

Gospodarz był niezwykle zdeterminowany, aby osiągnąć sukces. Nieustannie dokształcał się w dziedzinie rolnictwa i opieki nad zwierzętami. Siał nowe odmiany zbóż, dzięki czemu osiągał obfite plony. Ukończył kurs weterynaryjny i PCK, sąsiedzi zgłaszali się więc do niego z drobnymi problemami zdrowotnymi. Wkrótce dorobił się wiele mówiącego przydomku “król Zrębina”.

Pozorant

Tego, czego nie dało się osiągnąć pracą, Sojda załatwiał łapówkami. Był obrotny, odważny i do bólu zdeterminowany. Kreował się na osobę ważniejszą i bardziej potężną niż w rzeczywistości. "Odgrywał urzędnika. Charakterystyczny wąsik, beret z antenką, w klapie marynarki widoczne trzy długopisy, a w ręku skórzana teczka" opowiadał jeden z byłych funkcjonariuszy wydziału dochodzeniowo-śledczego z Tarnobrzega.

Mieszkańcy Zrębina dbali, by nigdy nie wchodzić mu w drogę. Sojda uchodził za człowieka mściwego i długo chowającego urazę, choć z drugiej strony potrafił być też pomocny i szlachetny. Co niedziela pojawiał się w okolicznym kościele. W trakcie uroczystych procesji dbał o to, by stać w pierwszym szeregu, na widocznym miejscu.

Wesele

Kucharka

Było lato 1976 r. Wnuczka Jana Roja, Krystyna Kalita, wzięła właśnie ślub ze Stanisławem Łukaszkiem. Na wielkie weselisko zaproszono ponad stu gości. Był wśród nich oczywiście i sam “król Zrębina”. Jan Sojda wręczył nowożeńcom prezent w wysokości 500 zł, a następnie dołączył do biesiady.

Potrawy, które pojawiały się na stołach, pomagała przygotowywać siostra Sojdy- Helena Adaś. Kobieta była znana w całej okolicy jako świetna kucharka. W trakcie uroczystości zasłynęła jednak czymś jeszcze- kradzieżą wędlin przeznaczonych na stół. Plotka o złodziejce rozeszła się wśród gości lotem błyskawicy.

Złodziejka

Następnego dnia Helena Adaś pojawiła się na progu Kalitów. Zażądała wydania pozostałego po uroczystości jedzenia oraz dwóch eleganckich dzbanków do kawy, które rodzice panny młodej wypożyczyli w Połańcu. Zdzisława Kalita próbowała wytłumaczyć, że dzbanków oddać nie może, ale Adaś nie chciała odpuścić. Mówiła, że skoro jej brat wręczył Krystynie 500 zł, to ona ma prawo przejąć zastawę.

Urażona do żywego Zdzisława odparła, że jej córka nie prosiła o żaden prezent, ale ostatecznie zgodziła się oddać zachłannej Adasiowej to, po co przyszła. Kobiety to jednak nie udobruchało. Była przekonana, że to właśnie Kalitowie rozpuścili po wsi plotki, że siostra Sojdy jest złodziejką. Nie mogła puścić tej zniewagi płazem.

Wśród nocnej ciszy

Twój ojciec bije matkę

Była zimna, mroźna noc z 24 na 25 grudnia 1976 r. 18- letnia Krystyna była w piątym miesiącu ciąży. Mimo to postanowiła wraz z mężem Stanisławem i 12- letnim bratem Mieczysławem wziąć udział w pasterce, która miała miejsce w kościele zlokalizowanym w oddalonym o 4 km od Zrębina Połańcu. Jan Sojda wynajął na tę okoliczność 2 autokary marki Autosan, żeby przewieźć wiernych do świątyni.

W trakcie mszy nad rozmodloną kobietą pochyliła się szwagierka. „Krycha, twój ojciec rozrabia w domu po pijaku, wracajcie szybko do chałupy”- powiedziała. Krystyna zdawała sobie sprawę, że jej rodzice nie żyją w dobrych stosunkach. Postanowiła natychmiast wrócić do Zrębina. Sądziła, że Sojda pozwoli całej trójce pojechać autokarem, w którym siedział wraz z kilkudziesięcioma osobami i pił alkohol. “Król Zrębina” nawet nie chciał o tym słyszeć.

Ciemność i śnieg

Ciężarna Krystyna wraz z mężem i bratem poszli do domu piechotą. Byli już prawie na miejscu, gdy nagle z ciemności wyłonił się samochód- Fiat 125 p. Z impetem potrącił 12-letniego Miecia, łamiąc mu obie nogi. Chłopiec zawył z bólu. Dorośli przypadli do niego, chcąc udzielić rannemu pomocy. Nagle wyrósł przed nimi Jan Sojda. Wyskoczył z niebieskiego autosana jadącego tuż za Fiatem. Towarzyszył mu kierowca pojazdu- Józef Adaś, z ciężkim kluczem do odkręcania kół w ręce- oraz jeden z zięciów.

Zamiast pomóc poszkodowanemu, mężczyźni zaatakowali. Stanisław otrzymał silny cios kluczem w głowę. Widząc tę scenę, przerażona Krystyna rzuciła się do ucieczki, ale z uwagi na ciążowy brzuch nie była dostatecznie szybka. Napastnicy dopadli ją już 20 metrów od drogi. Zatłukli dziewczynę ciężkim narzędziem, a następnie przenieśli jej ciało w pobliże miejsca wypadku.

Świadkowie

Stanisław dawał jeszcze oznaki życia, został więc bezlitośnie dobity. Jako ostatni życie stracił 12-letni Mieczysław. Sojda wraz z Adasiem zaciągnęli go na środek jezdni. Zięć “króla Zrębina” wsiadł za kierownicę Fiata. Patrząc na znaki dawane przez teścia, przejechał dziecko tak, aby roztrzaskać mu głowę.

Cała ta makabryczna scena rozegrała się na oczach 30 świadków siedzących w zaparkowanym nieopodal Autosanie. Nikt nie próbował przeszkodzić zbrodniarzom ani pomóc poszkodowanym. Tylne drzwi pojazdu zablokowano, w przednich stał jeden z zięciów Sojdy- Stanisław Kulpiński- grożąc, że każdy, kto ośmieli się zaprotestować, skończy tak samo, jak Krystyna i Stanisław. Sprawdź także ten artykuł: Zbrodnia w Wernejówce - miłość, zazdrość i śmierć.

Zmowa milczenia

Po wszystkim Sojda nakazał pasażerom przesiąść się do drugiego, czerwonego autobusu. Sam wraz z kumplami zaciągnął martwe ofiary do niebieskiego pojazdu i wywiózł półtora kilometra dalej, gdzie zaaranżował scenę wypadku. Krysia została do połowy obnażona celem upozorowania gwałtu, a potem wepchnięta pod podwozie Autosana..

Ale to jeszcze nie był koniec. Sojda zmusił pijanych w większości świadków zdarzenia do wzięcia udziału w dziwacznym rytuale. Mężczyzna wydobył ze skórzanej teczki, która była jego znakiem rozpoznawczym, różaniec i agrafkę. Najpierw kazał wszystkim wyrecytować formułę przysięgi milczenia i przypieczętować ją ucałowaniem krzyża. Później świadkowie mieli nakłuć palec agrafką i złożyć krwawy podpis na kartce papieru. To, wraz z pokaźną łapówką, miało zagwarantować mordercom bezkarność. Nie wiedział, że całe zajście widział również młody chłopiec, który tak samo, jak ofiary wracał tej nocy piechotą do domu.

Połaniec - kościół par. p.w. św. Marcina (widok od południowej strony - frontu), a także zbrodnia połaniecka
Kościół św. Marcina w Połańcu, przy którym rozpoczęła się sprawa połaniecka, fot. domena publiczna, lic. CC BY-SA 3.0 pl

Bez wyższych uczuć

Wypadek

Ciała zamordowanych odkrył kierowca, który po pasterce odwoził mieszkańców Zrębina do wsi. Przerażony makabrycznym widokiem mężczyzna zawiadomił milicję. Jeszcze tego samego dnia na komisariacie pojawił się Jan Sojda z grubym plikiem banknotów. Chciał, aby w zamian za łapówkę funkcjonariusze prowadzili śledztwo w kierunku wypadku drogowego. I faktycznie tak się stało.

“Prokuratora prawdopodobnie nie było na miejscu zdarzenia, a jeśli nawet był, to pojawił się na chwilę i niewiele zrobił w tym postępowaniu. Nie zarządził pełnych oględzin, nie nakazał sekcji zwłok, którą miałby wykonać lekarz z uprawnieniami. Nie zostały przeprowadzone oględziny na zewnątrz autobusu. W środku auta znaleziono butelkę po wódce, lecz nikt jej nie zabezpieczył. Jedynie na siedzeniu kierowcy zabezpieczono ślad buta. To niechlujstwo najprawdopodobniej wynikało z niechęci do dołożenia sobie pracy oraz z braku wiedzy. Bo do wypadku komunikacyjnego, w którym giną trzy osoby, powinna zostać wezwana specjalna ekipa. Gdyby tak się stało, śledczy od razu ustalaliby, że jest to pozoracja wypadku w celu ukrycia zabójstwa”- powiedziała prof. nauk prawnych Ewa Gruza w rozmowie z “Dziennikiem Gazetą Prawną”.

Bandyto, zabiłeś mi kolegę!

Kilka dni po tragedii odbył się pogrzeb ofiar. Jedną z trumien niósł Jan Sojda. Matka Krystyny- Zdzisława- nad grobem córki przysięgła, że nie spocznie, dopóki nie znajdze mordercy dziecka. Zrozpaczona kobieta nie mogła uwierzyć, że nikt z sąsiadów niczego nie widział ani nie słyszał. Poprosiła księdza, aby nawoływał wiernych do składania zeznań, ale mieszkańcy Zrębina wcale się do tego nie kwapili. Z jednej strony Sojda regularnie ich straszył, z drugiej przekupywał pieniędzmi. W sumie na łapówki przeznaczył od 200 do 400 tys. zł.

Zabiegom mordercy oparł się jedynie 14- letni Stanisław Strzępek, który feralnej nocy widział, co się stało i nie miał zamiaru milczeć. Już dwa dni po zbrodni chłopiec pojawił się pod domem Adasia i Sojdy. “Bandyto, zabiłeś mi kolegę!”- krzyczał. Milicjanci w końcu zdecydowali się przesłuchać nastolatka, dzięki czemu Adaś trafił w końcu do aresztu.

Sprawa połaniecka

Śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci na drodze, tak nieudolnie dotąd prowadzone, przejęła prokuratura w Tarnobrzegu. Zwłoki zabitych ekshumowano i poddano ponownej sekcji. Badanie wykazało, że ofiary nie zginęły w wyniku wypadku, ale celowego pobicia. Sojda zaczął się obawiać o własne bezpieczeństwo. Pojechał na Jasną Górę, skąd przywiózł dewocjonalia, które posłużyły mu do odprawienia kolejnego “rytuału milczenia”.

Prawda powoli wychodziła jednak na jaw. Krzysztof Jóźwiak w artykule pt. „Sprawa połaniecka” napisał: „W śledztwie przesłuchano 232 świadków, jednego 14 razy, podczas procesu przesłuchano 220 świadków. 38 odwołało swoje zeznania, 18 podejrzanych o fałszywe świadczenie trzeba było aresztować. Sędziowie 88 razy nakładali na mataczących świadków kary pieniężne. Zmowę milczenia udało się przełamać tylko częściowo, niektórzy z zeznających nigdy nie powiedzieli, co tak naprawdę widzieli owej feralnej nocy. Woleli pozostać w więzieniu, niż złamać przysięgę daną Sojdzie”.

Mimo tych wszystkich trudności 7 listopada 1978 r. Jan Sojda, Józef Adaś, Jerzy Socha (kierowca Fiata 125 p, który potrącił Mieczysława) oraz Stanisław Kulpiński trafili przed oblicze sądu. Po trwającym rok procesie wszyscy oskarżeni otrzymali karę śmierci. Wyrok potwierdził sąd wyższej instancji, ale Rada Państwa zdecydowała się skorzystać z prawa łaski, zamieniając wyrok Jerzego Sochy i Stanisława Kulpińskiego na 25 lat więzienia. 23 listopada 1982 r. Jan Sojda stracił życie przez powieszenie w krakowskim Areszcie Śledczym przy ul. Montelupich.

Autor: Natalia Grochal

Źródła:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=0E4XGVF9u5g
  2. https://detektywonline.pl/zbrodnia-polaniecka-makabryczna-nocna-cisza/
  3. https://www.dziennik.pl/artykuly/8047733,zbrodnia-zabojstwo-polaniec-magazyn-wywiad.html
  4. https://noizz.pl/big-stories/krysie-zabili-kluczem-miecia-przejechali-autem-wstrzasajaca-zbrodnia-we-wsi-po/y3jhklh
  5. https://naszahistoria.pl/sprawa-polaniecka-najglosniejsza-zbrodnia-kryminalna-prlu/ar/9219889
  6. https://www.podkarpackahistoria.pl/artykul/796,25-12-1976-zbrodnia-polaniecka
  7. https://historia.dorzeczy.pl/prl/466488/zbrodnia-polaniecka-co-wydarzylo-sie-na-szosie-z-polanca-do-zrebina.html
  8. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawa_po%C5%82aniecka
  9. https://kobieta.onet.pl/policjantka-o-historii-morderstwa-kryminal-i-zbrodnia-sprzed-lat/23wlt38
ikona podziel się Przekaż dalej