Joseph Naso – życiorys, morderstwa, aresztowanie i wyrok

Kim był Joseph Naso? Co wiadomo o jego przeszłości?

Joseph Naso urodził się 7 stycznia 1934 roku w Rochester w amerykańskim stanie Nowy Jork. Niewiele wiadomo na temat jego dzieciństwa. Z informacji dostępnych w sieci wynika, iż Joseph w latach 50. służył w Air Force – amerykańskich siłach powietrznych. Po odbyciu służby poznał swoją pierwszą żonę Judith. Ich małżeństwo trwało 18 lat, a późnej para z niejasnych przyczyn zdecydowała się na rozwód. Mimo to Joseph często odwiedzał swoją byłą żonę. Para doczekała się syna Charlesa, u którego w nastoletnim wieku zdiagnozowano schizofrenię. Joseph opiekował się nim aż do dnia, w którym został aresztowany. Wiadomo, że tylko raz mężczyzna chwilowo zaprzestał opieki nad synem, gdy Charles zrobił się wobec niego wyjątkowo agresywny. Później jednak znów wystąpił o możliwość opieki nad nim, tocząc o to ciężką walkę z władzami stanowymi. Joseph Naso uważał, że całe życie koncentrował wokół opieki nad Charlesem, która momentami była dla niego bardzo stresująca. Czy możliwe, że choroba syna wpłynęła na życie Josepha? Ciężko to udowodnić, zwłaszcza że Naso nigdy nie przyznał się, jakoby schizofrenia jedynego syna zapoczątkowała u niego falę przestępstw.

Co jeszcze wiadomo na temat przeszłości Josepha Naso? Otóż w połowie lat 70. podjął się on nauki na Uniwersytecie w Oakland – wówczas zamieszkiwał dzielnicę Mission District w San Francisco. W latach 80. zamieszkał z kolei w mieście Piedmont w Kalifornii, jednak nie stało się ono jego stałym adresem zameldowania. Joseph bardzo często się przeprowadzał. Mieszkał między innymi w Yuba City, Sacramento (1999-2003), a w 2004 roku osiedlił się w Reno w stanie Nevada – tam zatrzymano go w 2010 roku. Dopiero w późniejszych latach, już po aresztowaniu Josepha Naso okazało się, że morderca zawsze pomieszkiwał w okolicy domów swoich przyszłych ofiar.

Sąsiedzi o Josephie Naso – „Szalony Joe”

Po odbyciu służby w Air Force Joseph pracował jako niezależny fotograf, podejmując się zleceń głównie na terenie Kalifornii. Mężczyzna przez wiele lat notowany był też za drobne przestępstwa, zwłaszcza za kradzieże sklepowe. Właśnie przez to sąsiedzi zaczęli wołać za Josephem „Szalony Joe”. Pseudonim ten nie odnosił się jednak wyłącznie do złodziejskich skłonności Naso, który był – jak się dopiero później okazało – kleptomanem. Sąsiedzi od zawsze uważali bowiem mężczyznę za samotnika i dziwaka, przez co Joseph zdawał się niewiele odbiegać od stereotypu typowego złoczyńcy. Naso nigdy nie był widziany w towarzystwie znajomych – wszędzie chodził sam. Nigdy też nie był uprzejmy wobec swoich sąsiadów. Było to im jednak na rękę. Joseph dla sąsiadów był tak bardzo niegrzeczny, że ci woleli unikać jego towarzystwa i zawsze schodzili mu z drogi, gdy tylko Naso pojawiał się w pobliżu. Ci nieliczni, którym udało się wymienić kilka zdań z Josephem, zauważyli, że Szalony Joe nigdy nie spojrzał im w oczy. Wielu z nich twierdziło, że Joseph nałogowo pił alkohol, przez co stawał się jeszcze bardziej arogancki, nieuprzejmy i agresywny. Większość sąsiadów po aresztowaniu Naso bez problemu rozpoznała mężczyznę. Mimo upływu lat ciężko było im zapomnieć o tak specyficznej postaci.

Szczególnie mocno zapamiętała go Margaret Prisco oraz Thaddeus Iorizzo, którzy byli sąsiadami Josepha w latach 80. w kalifornijskim Piedmont. Rzadko widywali Naso na ulicy, jednak każde spotkanie z nim było zawsze tak samo mrożące krew w żyłach. Thaddeus i Margaret w wywiadzie dla gazety San Francisco Chronicle zgodnie stwierdzili, iż za każdym razem, gdy mijali się z Josephem Naso, „włosy jeżyły się im na karku”. Już sam widok nieuprzejmego sąsiada był dla nich przerażający. Uważali, że Joseph jest „ucieleśnieniem zła” i kazali swoim dzieciom trzymać się od niego z daleka. Thaddeus Iorizzo opowiedział w wywiadzie, że o wysnuciu takiej hipotezy na temat sąsiada przeważył jeden dzień. Thaddeus spotkał kiedyś Josepha przy wspólnym kuble na śmieci. Naso jak zwykle w milczeniu wyrzucał ciężkie wory z odpadkami. W pewnym momencie Thaddeus zauważył, jak z worka na śmieci sąsiada wysypuje się stos gazet pornograficznych, na których widoczne były brutalne tortury związanych kobiet. Joseph szybko je pozbierał, pomrukując przy tym gniewnie, że to nie jego czasopisma.

Gdyby nie kradzieże, Naso mógłby wciąż być na wolności

Prawdopodobnie, gdyby nie drobne kradzieże, których notorycznie dopuszczał się Joseph Naso, jego imię i nazwisko nigdy nie pojawiłoby się w mediach. Co takiego kradł Naso? Wszystko, co tylko się dało – wszak cierpiał na kleptomanię. Dla przykładu w latach 90., kiedy spacerował po jednym z domów towarowych w Oakland, ukradł kilkadziesiąt sztuk damskiej bielizny. Policja dziwiła się, na co niezależny fotograf, który miał wówczas już ponad 60 lat, potrzebuje tylu sztuk damskich fig. Później okazało się, na co faktycznie potrzebna była mu kobieca bielizna.

Nie była to jedyna kradzież, której dopuścił się mężczyzna. Naso kradł już we wcześniejszych latach, m.in. w marketach spożywczych i sklepach z elektroniką. W 2003 roku przyłapano go na kradzieży w jednym ze sklepów w Sacramento. Ze względu na wysoką kwotę wartości ukradzionych towarów, aresztowano wówczas Josepha Naso i skazano go na rok pozbawienia wolności. Po opuszczeniu zakładu karnego Joseph zamieszkał w Reno w stanie Nevada. Nie wiadomo, ile kradzieży uszło złodziejowi na sucho. Pewne jest jednak, że w 2009 roku starszy mężczyzna przyłapany został na kradzieży w sklepie spożywczym w kalifornijskim mieście South Lake Tahoe. Właśnie wtedy, ze względu na podeszły wiek, Joseph otrzymał wyrok w zawieszeniu. Przydzielono mu też kuratora, Wesa Jacksona.

13 kwietnia 2010 roku Wes Jackson postanowił odwiedzić Szalonego Joe i złożył mu niezapowiedzianą wizytę domową. Tego dnia kurator zauważył w mieszkaniu Josepha pistolet, a także nieudolnie schowaną amunicję. Wyrok Josepha w zawieszeniu został automatycznie złamany, a policja otrzymała możliwość dokładnego przeszukania domu Naso. Gdyby nie wizyta kuratora, pewnie nigdy nie wydałoby się, kim tak naprawdę był Szalony Joe. Mężczyzna mógłby do dziś siedzieć na wolności, będąc postrzegany jedynie za starszego alkoholika, złodzieja i nieuprzejmego sąsiada. Policja zabezpieczyła jednak dowody wskazujące na to, iż Szalony Joe to również… seryjny morderca.

Przerażający morderca z Kalifornii – Joseph Naso, zabójca prostytutek

Przeszukanie domu i aresztowanie Josepha Naso

W trakcie przeszukiwania domu Josepha funkcjonariusze policji zabezpieczyli ogromną ilość pornografii. Policjanci znaleźli w sumie ponad 4 tysiące zdjęć kobiet w samej bieliźnie, które wykonał Naso. Na każdej fotografii kobiety wyglądały na martwe lub nieprzytomne – oczywiście ciężko było udowodnić, czy zdjęcia odzwierciedlały rzeczywistość. Joseph działał bowiem jako niezależny fotograf, więc istniało prawdopodobieństwo, że zdjęcia zrobione zostały na potrzeby sesji. Policjanci znaleźli też jednak znacznie bardziej obciążający mężczyznę dowód, mianowicie dziennik prowadzony przez Naso. Mężczyzna ze szczegółami opisał w nim dziesięć morderstw kobiet, których dokonał – cztery kobiety z dziennika rzeczywiście już od dawna nie żyły. Przy niektórych ofiarach Joseph dopisał też adresy, gdzie ukryć miał zwłoki. Tuż po aresztowaniu Naso na policję zgłosiła się kobieta, która miała kontakt z niezależnym fotografem. Twierdziła, że Joseph sprzedał jej kilka sztuk bielizny, po czym proponował sesję w bieliźnie. Ta jednak nie zgłosiła się, ponieważ wyczuwała, że może się to dla niej źle skończyć.

Zdjęcie amerykańskiego seryjnego mordercy Josepha Naso
Zdjęcie amerykańskiego seryjnego mordercy Josepha Naso, fot. California Department of Corrections and Rehabilitation, Sacramento, CA, domena publiczna

Niedługo potem śledczy zaczęli przesłuchiwać sąsiadów Josepha Naso. W ciągu roku udało się im wyciągnąć wiele informacji, a także zebrać mnóstwo dowodów, dzięki czemu zarzucono Josephowi Naso popełnienie aż czterech morderstw na terenie Kalifornii. Jego ofiarami były prostytutki: Roxene Roggash (18 lat), Pamela Parsons (38 lat), Tracy Tofoya (31 lat) i Carmen Colon (22 lata). Z początku uważano, że w 1973 roku Joseph zabił jeszcze Polkę Wandę Walkowicz, jednak DNA pobrane ze zwłok ofiary ostatecznie wskazało, iż nie pasuje ono do DNA mordercy. Co jednak z resztą ofiar opisanych w dzienniku przez Josepha Naso? Nie udało się udowodnić, że mężczyzna rzeczywiście pozbawił ich życia. Nie wykluczone jednak, że Naso ma na swoim koncie nie tylko cztery lub nawet dziesięć ofiar. Zdjęć, których zrobił roznegliżowanym kobietom, było przecież… znacznie więcej. Sprawdź także ten artykuł: Ted Bundy – historia człowieka, który zabił kilkadziesiąt kobiet.

Ofiary Szalonego Joe

Prokuraturze udało się ustalić, że ofiary Josepha Naso mordowane były według tego samego schematu. Każda z kobiet była prostytutką oraz miała imię i nazwisko, które rozpoczynały się tą samą literą. Śmierć każdej z nich miała też miejsce poprzez gwałt, a następnie uduszenie. Okazało się, że policja długo szukała seryjnego mordercy, którego – przez specyficzny motyw zbrodni – nazywano „Alphabet Killer”. Gdyby nie dziennik Josepha Naso, prawdopodobnie nigdy nie udałoby się go złapać. Oto lista czterech ze zidentyfikowanych ofiar mordercy wraz z krótkim opisem okoliczności ich śmierci.

  • Roxene Roggash – jej zwłoki znaleziono dnia 10 stycznia 1977 roku w Kalifornii. Policja otrzymała wówczas anonimowy telefon z informacją, że ktoś znalazł leżącą w rowie rudowłosą kobietę. Miała ona zawiązane rajstopy wokół szyi, co wskazywało na śmierć poprzez uduszenie.
  • Carmen Colon – zwłoki 22-latki znaleziono w 1978 roku niedaleko Port Costa, ok. 50 km od zwłok poprzedniej ofiary.
  • Pamela Parsons – jej ciało znaleziono na terenie Yuba City, niedaleko dawnego mieszkania Josepha Naso.
  • Tracy Tofoya – zwłoki kobiety również znaleziono w Yuba City. Autopsja wykazała, iż kobieta przed śmiercią została odurzona narkotykami, zgwałcona i uduszona.

Proces i wyrok Josepha Naso

13 kwietnia 2011 roku odbył się proces Josepha Naso. Mężczyzna nie zatrudnił żadnego prawnika, ponieważ nie chciał za niego płacić. Nie chciał mieć też losowego obrońcy z urzędu – stwierdził, że sam się obroni, bo od momentu zatrzymania miał rok na porządne przygotowanie się do rozprawy. Sędzia prowadzący sprawę zdziwił się, zwłaszcza że z dokumentów wynikało, iż Joseph Naso miał prawie milion dolarów oszczędności. Brak obrony był jednak wolą oskarżonego.

Prokurator najpierw pokazał oskarżonemu zdjęcia kobiet w bieliźnie, które znaleziono w domu Josepha. Mężczyzna stwierdził jednak, że na fotografiach wcale nie widać, żeby kobiety zostały zmuszone do pozowania. Upierał się też, że każde zdjęcie zrobione zostało za zgodą pozujących modelek. Joseph przyznał, iż często zatrudniał prostytutki do sesji zdjęciowych, które ponoć chętnie dla niego pozowały. Na rajstopach Roxene Roggash znaleziono jednak DNA Josepha Naso. Mimo wszystko mężczyzna upierał się, że dowód ten wciąż nie wskazuje, iż to on zamordował kobietę. Joseph twierdził, że owszem, uprawiał z nią seks – jednak na tym poprzestali. Najważniejszym dowodem w całej rozprawie okazał się więc dziennik prowadzony przez Josepha, w którym ze szczegółami opisywał gwałty i napaści na ofiary. Ostatecznie uznano go winnego zamordowania czterech kobiet i skazano na karę śmierci. W czasie odczytywania wyroku Joseph Naso pokazał ławie przysięgłych środkowy palec.

Czy Joseph Naso, którego skazano na śmierć, wobec tego już nie żyje? Otóż nie, ponieważ wykonanie egzekucji zostało wstrzymane na czas nieokreślony. Władze federalne uznały, iż metoda uśmiercania polegająca na podawaniu trzech zastrzyków może być dla skazanych na śmierć… zbyt bolesna. W 2019 roku gubernator Gavin Newsom wydał z kolei moratorium, aby wstrzymać wszystkie egzekucje w Kalifornii. 7 stycznia 2021 roku Joseph Naso skończy 88 lat. Jest on dziś najstarszym więźniem nie tylko w San Quentin, ale w całej Kalifornii, który czeka na karę śmierci. Czy kiedykolwiek dojdzie do jej wykonania? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Autor: Paulina Zambrzycka

Bibliografia:

  1. Stephen J. Giannangelo, Jarosław Groth (tłum.): Psychopatologia seryjnego morderstwa, Wydawnictwo Jeżeli P to Q, Poznań 2007
  2. A. Czerwiński, K. Gradoń: Seryjni mordercy, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2001
ikona podziel się Przekaż dalej