Jaka matka, taka córka

Trudny początek

Wiesława Tojan przyszła na świat w 1949 r. Jej matka Irena była uzależniona od alkoholu. Aby zdobyć niezbędną do życia używkę, trudniła się prostytucją. Oddawała się nawet za butelkę piwa. Mała Wiesia od najmłodszych lat nasiąkała patologią. Jako pierwszoklasistka zupełnie nie radziła sobie z nauką i musiała zostać przeniesiona do szkoły specjalnej.

Ojciec dziewczynki próbował zapewnić jej lepszą. Rozwiódł się z Ireną i wyjechał do Łodzi, zabierając ze sobą córkę. Posłał dziecko do szkoły krawieckiej, żeby nauczyło się zawodu. Wiesława nie skorzystała jednak z tej szansy- w niewiele ponad rok później porzuciła edukację i wróciła do matki, do Augustowa.Niedoszła krawcowa była wyjątkowo piękna. Odznaczała się wysokim wzrostem i jasnymi włosami. Mężczyźni zwracali na nią uwagę.

Wujek

Pierwszym partnerem kobiety był jej własny wujek- Jan Dąbrowski, zwany Dąbrusiem. Starszy o 9 lat mężczyzna miał żonę, nad którą regularnie się znęcał, i dwójkę dzieci. W przeszłości planował karierę wojskową, ale został wydalony z armii ze względu na tendencje sadystyczne. Przejawiał agresję wobec młodszych kolegów. Bił ich i poniżał, aż w końcu zaczęli go nazywać Czarnym Szatanem.

Dąbrowski dużo czasu spędzał z Trojanką. Ich głównym zajęciem było picie wódki, a w międzyczasie zdobywanie na nią funduszy. Pewnego dnia, kiedy pieniądze się już skończyły, Czarny Szatan doszedł do wniosku, że jedynym sposobem na kontynuowanie libacji będzie okradzenie kogoś bogatego. Jego wybór padł na starsze małżeństwo mieszkające we wsi Grabowo. Co prawda ofiary na co dzień żyły skromnie, wszyscy jednak wiedzieli, że dysponują sporymi oszczędnościami, które ukrywają w domu.

Z miłości do wódki

Młotek i kawałek papieru

25 kwietnia 1967 r. Wiesława i Jan wsiedli na rowery i ruszyli w stronę Grabowa. Mieli przy sobie młotek, arkusz papieru oraz siekierę. W połowie drogi zatrzymali się w lesie, aby nieco odpocząć. Opróżnili półlitrową butelkę wódki i odbyli stosunek. Tak pokrzepieni pokonali resztę trasy. Wkrótce stanęli pod drzwiami niewielkiego domku.

Otworzyła im starsza kobieta. Dąbrowski od razu ją zaatakował. Trojanka podeszła w tym czasie do łóżka, w którym spał mężczyzna. Nakryła mu twarz arkuszem papieru i zadała trzy ciosy młotkiem w głowę. Jako że ofiara żyła jeszcze, Czarny Szatan musiał dokończyć dzieła. Po pozbawieniu ofiar życia mordercy zajęli się przeszukiwaniem pomieszczeń. Znaleźli 20 tys. złotych i kilka starych, pruskich monet, co stanowiło ogromny majątek. Zadowoleni uciekli do lasu. Ciała dwojga brutalnie skatowanych staruszków zostały wkrótce odnalezione. Policja nie była jednak w stanie namierzyć podejrzanych.

Przyjaciółka

Wiesława przez jakiś czas prowadziła w miarę uporządkowany tryb życia, nie licząc oddawania się mężczyznom za pieniądze. Zatrudniła się w zakładach tytoniowych, gdzie  poznała Alicję Czajewską. Podobnie jak Wiesława, Alicja również się prostytuowała i lubiła wypić. Dziewczyny błyskawicznie złapały wspólny język.

W trakcie jednej ze wspólnych libacji świeżo upieczona przyjaciółka poznała Czarnego Szatana. Para wpadła sobie w oko i została kochankami. Dąbrowski bezlitośnie bił nową wybrankę, ale tej zdawało się to nie przeszkadzać. Cała trójka stworzyła tym sposobem patologiczny układ, spojony nałogiem alkoholowym. Pragnienie zaspokajali w augustowskim barze Gastronomicznym, zwanym powszechnie mordownią.

Za mniejsze i większe pieniądze

Albatros

W niedalekiej odległości od mordowni znajdował się słynny “Albatros”. Miejscówka, chcąc zapewnić sobie odpowiednią klientelę, wpuszczała tylko elegancko ubranych gości. Banda Trojanki szybko zorientowała się, że pijani w sztok bywalcy placówki stanowią łatwy łup. Jako pierwszego wzięli na cel Wenancjusza S.

Nocą 5 czerwca podchmielony mężczyzna wracał z imprezy do domu. Na podwórku budynku należącego do spółdzielni “Witamina” zaszedł mu drogę Jan Dąbrowski. Napastnik brutalnie pobił ofiarę, okradł ją, a następnie rozpłynął się w ciemnościach. Leżącego na ziemi Wenancjusza zauważył przypadkowy przechodzień. Skatowany klient Albatrosa zdołał tylko wymamrotać, że ten, który mu to zrobił, oddalił się dopiero przed chwilą. Świadek rzucił się w pogoń za bandytą, ale nie zdołał go namierzyć.

Sposób na życie

Wenancjusz S. skonał tydzień później w szpitalu. Morderstwo uszło Dąbrowskiemu na sucho. Rozochocony bezkarnością mężczyzna od tamtej pory zrobił sobie z napadania na pijanych ludzi sposób na życie. Wciągnął w zbrodniczy proceder towarzyszki od kieliszka- Wiesławę i Alicję. Pięć miesięcy później cała grupa imprezowała w mieszkaniu siostrzenicy “Dąbrusia”. Wśród kompanów znajdował się również traktorzysta Mieczysław W., który sprawiał wrażenie człowieka majętnego.

Trojanka i Czajewska zwabiły mężczyznę w krzaki, mówiąc, że chcą z nim uprawiać seks. Kiedy W. był zajęty flirtowaniem z kobietami, zaatakował go Czarny Szatan. Zażądał pieniędzy, a kiedy ofiara nie chciała ich oddać, zaczął ją bić po głowie kamieniem. Potem kazał kobietom przeszukać kieszenie skatowanego traktorzysty, a po wszystkim zaciągnął ciało w kartoflisko.

Kilka dni później nieprzytomnego, ale wciąż żywego Mieczysława, odnalazł przypadkowy przechodzień. Mężczyzna trafił do szpitala. Był w bardzo ciężkim stanie, miał gruźlicę i rozbitą głowę, ale przeżył. Nie chciał jednak powiedzieć, kto go zaatakował. Podobno w zamian za milczenie zmartwiony obrotem wydarzeń Dąbrowski zaoferował mu 10 tys. złotych łapówki.

Ciała w rzece

19 grudnia 1970 r. Jan i Wiesława jak zwykle pili wódkę w mordowni. Rozglądając się po sali, zauważyli zamroczonego alkoholem Franciszka K. Śledzili mężczyznę, a kiedy ten usiadł na chodniku, aby odpocząć, złapali go i powlekli na brzeg częściowo zamarzniętej rzeki Netty. Tam Dąbrowski kopał ofiarę, aż ta przestała dawać znaki życia. Okradzione zwłoki dwójka przestępców wrzuciła do wody.

13 stycznia 1971 r. podobny los spotkał Ryszarda Z. Pijany mężczyzna spotkał na swojej drodze Jana, Wiesławę i Alicję. Herszt bandy pobił Ryszarda, a następnie kazał kobietom przeszukać zwłoki. Łup był niewielki. Ciało, jak poprzednim razem, wrzucono do Netty. Dopiero w marcu szczątki obu zamordowanych mężczyzn wypłynęły na powierzchnię. Z uwagi na daleko posunięty stopień rozkładu, śledczy nie byli w stanie zauważyć oznak pobicia. Oba zgony zostały zakwalifikowane do nieszczęśliwych wypadków bez udziału osób trzecich. Jeśli szukasz więcej podobnych historii, sprawdź także: Daniel Szymanowski - dobry syn, troskliwy brat, psychopata.

Ten czwarty

Mniej więcej w tym samym czasie do bandy przestępców dołączył Jan Wołyniec, robotnik budowlany, który przybył do Augustowa za pracą. Młody człowiek miał skłonność do kieliszka i spędzał dużo czasu w barze “Gastronomicznym”. Wiesława Trojan zakochała się w przystojnym blondynie i już po dwóch dniach znajomości zaproponowała mu wspólne mieszkanie. Mężczyzna znęcał się nad kochanką, ta była jednak wobec niego bezwzględnie lojalna.

W Wielką Sobotę 1971 r. Wołyniec przeszedł makabryczny chrzest bojowy. To właśnie tego dnia bezlitosna banda napadła 60-letniego Jana S., byłego towarzysza zakrapianych imprez. Kobiety zaprosiły ofiarę do lokalu, gdzie upoiły go wódką. Następnie zwabiły mężczyznę do opuszczonego budynku, w którym czekał na niego Czarny Szatan wraz z młodym budowlańcem. Napastnicy zatłukli pijanego Jana S. na śmierć. Ich łupem padł zegarek i pięć złotych.

Kobieta, która zdradziła

Fałszywe tropy

Kolejne zabójstwo w Augustowie zmusiło milicjantów do większego wysiłku. Funkcjonariusze przesłuchali potencjalnych świadków morderstwa, wśród których znalazły się Wiesława i Alicja. Przebiegłe kobiety skierowały śledztwo na niewłaściwe tory, w wyniku czego do aresztu trafił niewinny człowiek, kompan Jana S. od kieliszka. Fałszywie oskarżony mężczyzna spędził za kratami blisko 10 miesięcy, zanim okazało się, że nie miał z morderstwem nic wspólnego.

Mimo iż atmosfera w miasteczku się zagęszczała, banda Trojanki działała nadal. 30 maja 1970 r. Dąbrowski i Czajewska wytypowali kolejną ofiarę w mordowni. Śledzili ją i zaatakowali nad brzegiem rzeki. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych pieniędzy. Jego ciało wylądowało w Nettcie, ale wypłynęło już 2 czerwca. Milicjanci ponownie uznali, że był to nieszczęśliwy wypadek.

Benicki

Jeszcze w tym samym roku w szajce nastąpiły przetasowania. Jan Dąbrowski trafił za kratki w związku ze znęcaniem się nad żoną. Jego miejsce zajął bezrobotny alkoholik Jerzy Benicki. 16 września odświeżona grupa wzięła na cel kierowcę Leszka P., klienta baru “Gastronomicznego”. Wołyniec zaatakował mężczyznę w ciemnym zaułku niedaleko jeziora, zepchnął ze schodów, a potem pobił i okradł. Ciało bandyci wrzucili do wody. Zwłoki zostały odnalezione 18 września. I tym razem uznano je za nieszczęśliwy wypadek.

Dzień przed Wigilią 1972 r. Trojanka i jej kochanek imprezowali wspólnie w mieszkaniu naprzeciwko mordowni. W libacji brał udział również Wiktor S., który spędzał w Augustowie urlop. Wiesława namówiła go na stosunek. Para udała się taksówką w stronę tzw. Ślepych Jeziorek, gdzie czekał już na nich Wołyniec. Mężczyzna pozbawił Wiktora życia i zabrał mu 50 złotych. Ciało denata znaleziono dopiero w kwietniu 1973 roku.

Tym razem jednak mordercom nie udało się uciec od odpowiedzialności. Wpadli wsypani przez Henryka, drobnego przestępcę. Mężczyzna, chcąc otrzymać łagodniejszy wyrok we własnej sprawie, wyznał, że wie, kto zamordował Jana S. Zaintrygowani śledczy zdecydowali się przesłuchać nieletnią siostrzenicę Wiesi, która tamtym czasie mieszkała z ciotką. Dziewczynka opowiedziała, że feralnej nocy Trojanka i jej towarzysze wrócili do domu ubrudzeni cementem.

Wyrok wykonano

Kto zawinił?

21 maja 1973 r. Wiesława Trojan trafiła do aresztu. Przerażona wizją kary śmierci zdecydowała się współpracować z organami ścigania. Wkrótce za kratkami wylądowała również reszta bandy. Mężczyźni szli w zaparte, twierdząc, że są niewinni. Po długim i wyjątkowo trudnym śledztwie prokuratura w Białymstoku postawiła całej piątce zarzut zabójstwa 9 osób i usiłowania dalszych 9 zabójstw. Podejrzewano, że grupa Trojanki, jak ją od tej pory nazywano, mogła ponosić odpowiedzialność również za inne morderstwa w okolicy Augustowa, jednak w tych przypadkach nie udało się znaleźć wystarczających dowodów winy oskarżonych.

Proces szajki należał do najtrudniejszych procesów poszlakowych w historii Polski. Wiesława i Alicja przyznały się do winy, dzięki czemu uniknęły kary śmierci. Pozostalii próbowali obciążyć siebie nawzajem winą.

– Nie wiem, dlaczego Czajewska i Trojan mnie obciążają. Uważam, że po prostu kogoś kryją- utrzymywał Benicki.

– [...]Ja wódkę piję tylko czasem, przy okazji. Gdy ktoś mnie raz, drugi zaczepi, nic nie zrobię, dopiero za trzecim uderzę. Nie jestem skłonny do awantur- perorował Wołyniec.

– O zabójstwach, które są mi obecnie zarzucane, nic nie wiedziałem, mimo że przez cały czas mieszkam w Augustowie. Uważam, że jestem człowiekiem spokojnym, chyba żeby ktoś mnie zaatakował. Oskarżona Trojan obciąża mnie dlatego, że kogoś kryje, ale kogo i dlaczego – nie wiem- przekonywał z kolei Dąbrowski.

Wszyscy podsądni zostali zbadani psychiatrycznie. Specjaliści wykryli u każdego cechy psychopatyczne. 8 czerwca 1978 r. sąd skazał Czarnego Szatana i Wołyńca na karę śmierci, Wiesławę Trojan na karę 25 lat pozbawienia wolności,a Alicję Czajewską na karę 15 lat pozbawienia wolności. 13 listopada 1978 r. Sąd Najwyższy utrzymał wyroki w mocy. Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Wyroki Dąbrowskiego i Wołyńca wykonano w 1979 r. Wiesława Trojan zmarła w 2010 r. w Augustowie.

Kim jest psychopata?

Termin psychopata zyskał w ostatnich czasach sporą popularność, głównie za sprawą kultury masowej. Szczególnie często psychopatyczni osobnicy stają się głównymi bohaterami filmów. Kreatury takie jak (fikcyjny) Hannibal Lecter czy (zupełnie prawdziwy) Jeffrey Dahmer weszły do masowej świadomości z uwagi na swoje wyjątkowo ohydne i brutalne czyny.

Pierwszej charakterystyki psychopatycznego mordercy dokonał w 1950 r. amerykański psychiatra Hervey M. Cleckley. W pracy The Mask of sanity zawarł opis cech osobowości psychopatycznej. Zaliczył do nich m.in.: sporadyczne odczuwanie lęku, brak poczucia winy, szczątkowe więzi uczuciowe z innymi ludźmi, hedonistyczne nastawienie do życia, spaczoną motywację powodującą antyspołeczne zachowania, niemożność przestrzegania dyscypliny. Szacuje się, że jedna na 100 osób jest psychopatą, co nie oznacza, że automatycznie wykazuje skłonność do przemocy czy chęć mordowania. Przeważnie są to tzw. łagodni psychopaci, którzy dzięki swojej determinacji, zmniejszonej empatii i bezwzględności osiągają sukcesy na polu zawodowym.

Autor: Natalia Grochal

Źródła:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=PpeXo9PtSkA
  2. https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Trojanki
  3. https://crime.com.pl/1258/augustowskie-noce/
  4. https://psychologiawpraktyce.pl/artykul/osobowosc-przestepcy-psychopatia
ikona podziel się Przekaż dalej